1 lipca 1976 roku 24-letnia Anneliese Michel zmarła. Media pisały, że została zagłodzona na śmierć przez rodzinę. W stan oskarżenia zostali postawieni jej rodzice oraz dwaj księża odprawiający nad nią egzorcyzmy. Po trwającym dwa lata procesie sąd uznał ich wszystkich za winnych, przychylając się do argumentacji prokuratury, która twierdziła, że Anneliese była chora psychicznie i że zamiast leczyć, poddano ją egzorcyzmom.
Kościelni hierarchowie nie stanęli w obronie egzorcystów, a biskup Wurzburga, który wcześniej wydał zgodę na odprawienie egzorcyzmów, opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że „szatan nie istnieje, a opętanie jest chorobą”. Wydano wówczas nieformalny zakaz odprawiania egzorcyzmów, który obowiązuje tam do dzisiaj.
Ta historia zainspirowała filmowców. Na jej motywach powstały fabularne „Egzorcyzmy Emily Rose” Scotta Derricksona i „Requiem” Hansa-Christiana Schmida.
Film zrealizowany przez Macieja Bodasińskiego i Leszka Dokowicza to pierwszy dokument rekonstruujący wydarzenia sprzed lat. Do głównych jego postaci należy ksiądz Ernst Alt, egzorcysta, jeden z kapłanów, którzy usiłowali pomóc Anneliese Michel.
— Jestem tu, żeby dać świadectwo, posłuchajcie mnie wreszcie po 33 latach. Byłem wtedy młodym kapłanem i nie dawałem wiary takim rzeczom, dopóki Pan Bóg nie otworzył mi oczu — mówi w filmie ksiądz.