Trwająca właśnie 95. edycja Wielkiej Pętli transmitowana jest na żywo do 168 krajów, w 12 kolejnych można oglądać retransmisje. Z określeniem „Tour de France” zetknęło się 96 procent Amerykanów. We Francji popularność wyścigu mierzy się odsetkiem mieszkańców, którzy widzieli go na żywo. Na początku lipca wskaźnik ten osiągnął 76 procent.
Oglądalność w lipcu popołudniowych transmisji w stacji France 2 w ostatnich dziesięciu latach stale utrzymuje się na poziomie wyższym niż średnia roczna, mimo dopingowych afer Festiny, potem Cofidisu, zakończenia kariery przez Lance’a Armstronga, skandali związanych z odebraniem zwycięstwa Floydowi Landisowi czy wykluczenia z wyścigu Michaela Rasmussena i całej ekipy Astana.
Niemieckie stacje telewizyjne ARD i ZDF zaprzestały przed rokiem nadawania relacji z Tour de France po tym, jak kontrolerzy antydopingowi przyłapali Niemca Patricka Sinkewitza na stosowaniu testosteronu. W tym roku jednak zaplanowały 160 godzin transmisji z Wielkiej Pętli, zapowiadając kolejny bojkot imprezy, gdyby okazało się, że któryś z uczestników wyścigu jedzie na dopingu.
Żeby stać się członkiem „Klubu Tour de France”, czyli grupy głównych sponsorów wyścigu, firma bądź marka musi wyłożyć od 3 do 5 milionów euro. Oficjalni partnerzy wyścigu (m.in. Orange, PMU, Antargaz, Nike, Brandt, Festina, CSC) wykładają po 1-2 miliony euro. By zostać oficjalnym dostawcą Tour de France (Cochonou, La Vache qui rit, Haribo, Sodexo) i mieć możliwość...rozdawania swoich produktów w miasteczkach startowych i w kolumnie reklamowej, trzeba wpłacić od 300 do 900 tysięcy euro. Organizator Wielkiej Pętli – Amaury Sports Organisation – nie narzeka na brak chętnych. W końcu Festina sprzedała najwięcej zegarków właśnie po 1998 roku, w którym wybuchła afera dopingowa sponsorowanej przez nią grupy, a rozpoznawalność marki Cofidis wzrastała w rytmie kolejnych podejrzeń i oskarżeń wobec noszącej tę nazwę ekipy kolarskiej. Skoda, związana umową w TdF od 2004 roku, właśnie przedłużyła sponsorski kontrakt o kolejne cztery lata.
Rosnące zainteresowanie wyścigiem odzwierciedla też coraz dłuższa lista miejscowości gotowych zorganizować start lub metę etapu w następnych latach. „W tym roku wpłynęło aż 226 kandydatur, najwięcej w historii” – mówi dyrektor Tour de France Christian Prudhomme. „O prawo przyjęcia kolarzy na starcie Wielkiej Pętli ubiegają się już miasta z całego świata. Mamy oficjalne kandydatury z Kataru, Budapesztu, Japonii. Zgłaszały się Turcja, Quebec i Estonia, nie mówiąc o krajach sąsiadujących z Francją”. W przyszłym roku wyścig wystartuje w Monako, w 2010 – decyzja zapadnie z końcem roku.