Piotr Tymochowicz, spec od kształtowania wizerunku, podjął się realizacji eksperymentu mającego wykazać, że do zostania politykiem potrzebna jest nie tyle wiedza, ile determinacja. Wytrwałym i pilnym uczniom obiecał sukces – znalezienie się w poselskiej ławie.
– To jest oczywiste, że człowiek człowiekowi produktem – mówi szczerze przed kamerą Tymochowicz.
Ogłosił casting, na który zgłosiło się kilkaset osób, przeważnie młodych, zwabionych zachętą: „jeśli masz pasję, odwagę, jeśli dobro kraju leży ci na sercu...”. Pytał o autorytety, odwagę, motywacje, co chcą zmienić w rzeczywistości. Preferowani byli zdecydowani, rzutcy, wyraziści.
Kilkunastu wybrańców zaczęło trening. Tymochowicz rozpoczął od uświadomienia im wagi gestu, pokazał, jak istotną rolę pełnią świadomie zastosowane ruchy rąk wspomagające przekaz słowny. „Porządek, akceptacja, negacja” – ćwiczyli odpowiednie gesty. Potem przyszedł czas na zadanie z marketingu politycznego – mieli wziąć udział w manifestacji z okazji Dnia Chorego i zainteresować ludzi swoją historią i przekazem. – Żywa wizualizacja, tragiczna historia – nie przejmujmy się, że ją wymyśliliśmy, bo takie przykłady ludzie lepiej zakodują w pamięci – przekonywał podopiecznych Tymochowicz.
– Jak łatwo, mając pewną wiedzę, zapanować nad ludźmi – zdumiewał się po manifestacji jeden z kandydatów na polityka.