Telewizyjna przygoda Olgi Lipińskiej z kabaretem trwała niemal 30 lat. Wszystko zaczęło się od cyklu spektakli kabaretowych „Głupia sprawa” w latach 1968 – 1970. Potem był szalony „Gallux Show” z konferansjerem Andrzejem Zaorskim w białym fraku i… sandałach. To właśnie tam pojawili się młodziutki Piotr Fronczewski jako szalony pan Piotruś, nostalgiczny pan Janeczek Jana Kobuszewskiego i uroczy duet Sióstr Sisters grany przez Barbarę Wrzesińską i Krystynę Sienkiewicz.
Tych bohaterów odnajdziemy też w kolejnych cyklach: „Właśnie leci kabarecik” (1975 – 1977), „Kurtyna w górę” (1977 – 1981), wreszcie „Kabaret Olgi Lipińskiej”, który istniał do roku 2005. W programach tych, zgodnie z wolą autorki, artyści odsłaniali ułomności życia społeczno-politycznego w Polsce.
– Bardzo sobie cenię towarzystwo osób inteligentnych, których stać na autoironię – wspomina Barbara Wrzesińska. – Z Krysią tworzyłyśmy wspaniały duet sióstr, które miały dość absurdalne poczucie humoru. Lubiłyśmy grać te dość groteskowe i niezbyt skomplikowane postacie, bo stanowiły one nasze przeciwieństwa. Ale taka była zasada tamtych kabaretów. Występowało w nich wiele indywidualności i Olga potrafiła to świetnie wykorzystać.
O tym, że umiała dobierać artystów z najwyższej półki, świadczy także udział w programie takich późniejszych gwiazd, jak Marek Kondrat, Wojciech Pokora, a przede wszystkim Janusz Gajos. Ten ostatni – rolą prymitywnego, chociaż przebiegłego, woźnego Tureckiego chciał zerwać z wizerunkiem szlachetnego i uwielbianego przez publiczność Janka Kosa z serialu „Czterej pancerni i pies”. Widzowie szybko docenili kunszt artysty w nowym wcieleniu. Bohater stworzony przez Gajosa był wiernym odbiciem dla spotykanych niemal na co dzień cwaniaków i obiboków. Popularność Tureckiego okazała się jednak dla aktora niezwykle uciążliwa. Doszło do tego, że kiedy w szpitalu lekarze rozbudzali go po operacji, usłyszał: „Niech się pan budzi, panie Turecki!”.
Lipińska wylansowała w swym kabarecie wiele aktorskich indywidualności różnych pokoleń. Talent wokalno-taneczny szlifowali tam Hanna Śleszyńska, Izabella Olejnik, Krzysztof Tyniec, Marek Siudym, Andrzej Blumenfeld, Edyta Jungowska, Agnieszka Suchora, Jacek Wójcicki i Kacper Kuszewski. Kompozytor Czesław Majewski, zasiadając do pianina jako pan Czesio, zniewieściałym głosem pytał: „Mam grać?”. A Janusz Rewiński budził postrach podwładnych jako szef „Misiek”, który nie chce „cukerka”.