Wśród 18 ekip znalazła się także reprezentacja Polski. Wyłaniała się w czasie kilku zgrupowań, jej członkowie przeszli wiele. W jednym z miejsc wyznaczonych do treningów nie chcieli ich zaakceptować mieszkańcy. Wycofali się też sponsorzy, a mający pomagać w fachowym treningu Dariusz Dziekanowski pokazał się tylko raz. Jednak podopieczni Domu brata Alberta nie rezygnowali, bo zdawali sobie sprawę, że wyjazd na tę imprezę jest życiową szansą.
Dlatego, kiedy znaleźli zdewastowaną halę, postanowili w niej trenować. – Holiday Inn to nie jest – przyznaje jeden z bohaterów dokumentu, i dodaje: – Ale my też nie jesteśmy z Holidayu.
Spośród osiemnastu trenujących do Austrii mogło pojechać tylko ośmiu. Każdy chciał, bo jak mówią: „To jest przeżycie grać z orłem na piersiach”. W końcu pojechało dziewięciu. Dodatkowego zawodnika specjalnym zaproszeniem uhonorowali organizatorzy, którzy wręczyli mu nagrodę Fair Play. Za co – dowiedzą się widzowie oglądający film.
Mirosław Dembiński towarzyszył z kamerą nie tylko polskiej ekipie, asystował także w przygotowaniach ekip z Rosji, Republiki Południowej Afryki i USA. Ich sportowe spotkanie w Grazu okazało się nie tylko okazją do rywalizacji, ale i nawiązania międzynarodowych przyjaźni. Było wiele emocji: łzy przegranych, radość zwycięzców, ale też dużo wspólnej zabawy.
– Brazylijczycy nie tylko świetnie grali, bawili się, ale i znakomicie podrywali dziewczyny – zauważa członek polskiej ekipy.