Zabójcze deszcze zwykle atakują bez ostrzeżenia. Nagłe załamania pogody wiążą się z globalnymi zmianami klimatu. W Ameryce i Europie zdarzały się ostatnio powodzie przypominające kataklizmy w krajach Trzeciego Świata. Mieszkańcy tropików przywykli do powodzi, ale wiele wskazuje na to, że klimat tropikalny zaczyna obejmować coraz większe rejony ziemi.
16 sierpnia 2004 roku na niewielkie miasteczko w Kornwalii w ciągu sześciu godzin spadły dwa miliardy litrów wody. W Wigilię 1974 roku miasto Darwin nawiedził największy kataklizm w historii Australii: cyklon Tracy. Zniszczył wszystkie zabudowania, zginęło 65 osób.
Ofiarami kataklizmu stali się też mieszkańcy Fort Collins leżącego w stanie Kolorado u podnóża Gór Skalistych. Fala o wysokości siedmiu metrów przerwała nasyp kolejowy i zalała część miasteczka. Zniszczyła gazociąg i linie elektryczne.
By lepiej zrozumieć takie zjawiska, naukowcy z pomocą specjalistycznego sprzętu postanawiają przeprowadzić badania chmur, zrozumieć mechanizmy powstawania burz. Towarzyszy im ekipa filmowców. To dzięki nim możemy zajrzeć niemal do wnętrza żywiołu. Relacje uzupełniają archiwalne zdjęcia i filmy z miejsc, gdzie woda wyrządziła największe szkody. Wspomnieniami dzielą się uczestnicy dramatycznych wydarzeń.
Naukowcy z bliska przyglądają się monsunowym burzom nad północnym terytorium Australii. Koszt eksperymentu to 13 milionów dolarów. Piloci na prośbę naukowców wlatują w burzowe chmury. Mają do dyspozycji m.in. supernowoczesny samolot badawczy Proteusz, skonstruowany przy pomocy NASA.