Rzeka Zambezi przepływająca przez Zambię, Angolę i Mozambik w środkowym nurcie spada nagle ostro z wysokości 111 metrów. Woda rozlewa się szeroko, tworząc malownicze Wodospady Wiktorii. Ci, którzy tam byli, mówią, że czuli się jak na krawędzi świata. Wielka rzeka bulgocze, piętrzy się i huczy złowrogo. Drobne kropelki tworzą rodzaj mgły, która unosi się wysoko, czasami nawet na kilometr, nad przełomem Zambezi. To dlatego miejscowi nazywają wodospad Mosi-oa-Tunya, czyli Dym, który grzmi.
Dokumentaliści z BBC filmują tę niezwykłą krainę o różnych porach roku. Pokazują, jak zmienia się krajobraz i jak do odmiennych warunków przystosowują się żyjące tam zwierzęta. W roli przewodnika ekipy świetnie sprawdza się stary rybak z leżącej nieopodal wioski Songwe. Jak mało kto, zna sekrety rzeki i jej dzikich mieszkańców.
W dolinie koło wodospadu żyje m.in. liczne stado pawianów. Przez większą część roku małpy nie narzekają na brak pożywienia. Wilgotny klimat i mgły znad wodospadów sprawiają, że drzewa w okolicach Wiktorii owocują znacznie dłużej niż gdzie indziej. Kiedy nadchodzi pora sucha, małpy przechodzą na dietę złożoną z liści, nasion i owadów. Gdy i tego brakuje, bezczelnie okradają ludzi, którzy przeprawiają się przez most na rzece łączący Zimbabwe z Zambią. W poszukiwaniu jedzenia pawiany przetrząsają samochody – są agresywne i niebezpieczne. Szczerzą wielkie zęby i niewielu jest chętnych na konfrontację z nimi.
Powyżej wodospadów spotkać można słonie. Zapuszczają się nad rzekę, gdy w głębi lądu brakuje pożywienia. Wiedzą, że brzegi Zambezi porasta bujna trawa.
W maju rzeka zapełnia się rybami. To czas łowów dla okolicznych rybaków, którzy w ciągu nocy potrafią napełnić zdobyczą całą łódź. Nie próżnują również bieliki afrykańskie wyszukujące w nurcie smacznych kąsków. Urodzajna kraina wyżywi także brzywodzioby szykujące się do lęgu, zimorodki oraz żołny białoczelne. Miejsce i pokarm dla siebie znajdą hipopotamy.