Rzeźby twardsze od śmierci

W znakomitym filmie dokumentalnym przyjaciele Aliny Szapocznikow, niezwykłej kobiety i artystki, opowiadają, że z taką samą odwagą mówiła o zmysłowości ciała, jak i jego rozpadzie

Publikacja: 26.11.2009 06:22

reprodukcja Włodzimierz Wasyluk

reprodukcja Włodzimierz Wasyluk

Foto: Reporter

Alina była bardzo ładna. Kochała życie, ludzi, mężczyzn – wspominają w filmie Anny Zakrzewskiej i Joanny Turowicz ci, którzy znali jego bohaterkę. Materiały z archiwalnych kronik potwierdzają – była kobietą fascynującej urody. Spod burzy ciemnych włosów patrzą śmiejące się oczy.

Usta rozchylają się w zmysłowym śmiechu. Emanują z niej energia i radość życia. Świadoma siebie kobiecość przemieszana z dziewczęcością. Operatora, który kręcił kronikę, w pracowni artystki wyraźnie frapowały bardziej jej szpilki niż rzeźba, którą wykuwała wtedy jeszcze w kamieniu.

A przecież miała wielki talent, odkryty i doceniony dopiero po jej śmierci. Sztuka Aliny Szapocznikow była odbiciem złożonej osobowości. Kiedy patrzy się na prace z lat 50., takie jak „Trudny wiek”, czy „Pierwsza miłość” – figury młodych dziewcząt – ma się wrażenie, że to jej autoportrety.

Niemal równocześnie rzeźbiarka tworzyła w żeliwie i betonie „Ekshumowanego” (1956), przedstawiającego męską postać, a właściwie ludzkie szczątki. Dla pokolenia naznaczonego wojną to były realne wspomnienia. – Wiedzieliśmy, jak tacy ludzie wyglądali – opowiada Andrzej Wajda, rówieśnik artystki. – Ale wydawało się, że nie jest to temat dla sztuki. Tak wygląda człowiek wygrzebany z ziemi po latach. Koniec człowieka. Dramatyczność jej sztuki jest zakodowana do granic możliwości. Osoba żywa, wesoła, a opowiada o śmierci, degrengoladzie, upadku.

Alina Szapocznikow (1926 – 1973) doświadczyła Holokaustu. Urodziła się w Kaliszu, w żydowskiej rodzinie lekarzy. Podczas okupacji razem z matką trafiła do getta w Pabianicach, a potem w Łodzi. Stamtąd wywieziono ją do obozów koncentracyjnych: Auschwitz, Bergen-Belsen i Teresina, gdzie była więziona do 1945 roku. Po wyzwoleniu studiowała rzeźbę w Ecole Nationale Superieure des Beaux-Arts w Paryżu. Na początku lat 50. wróciła do Warszawy. W 1963 roku przeniosła się ponownie do Paryża razem z grafikiem Romanem Cieślewiczem.

W życiu artystycznym z pasją szukała własnej formy i ekspresji artystycznej, a zarazem była otwarta na nurty sztuki współczesnej, zwłaszcza na nowy realizm, francuską odmianę pop artu, o czym przypomina jej rzeźbiony marmurowy rolls royce.

Ale przede wszystkim fascynowała ją rzeźba „biologiczna”. Długo szukała materiału – przypomina syn, Piotr Stanisławski – który mógłby najlepiej oddać piękno i przemijanie ludzkiego ciała. Aż wreszcie odkryła poliester, z którego robiła nowatorskie, szokujące prace. Podszyte erotyką gigantyczne brzuchy („Duża plaża”) i zmysłowe rzeźbiarskie gadżety, np. lampy i puchary z odlewów kobiecych piersi i ust. A także wstrząsające „Zielniki” – z odlewami wyniszczonych zdeformowanych twarzy i ciał.

Praca ze sztucznymi tworzywami mogła być przyczyną jej choroby nowotworowej – przypuszczają francuscy przyjaciele. Ale nawet po mastektomii artystka sfotografowana na szpitalnym łóżku nie wygląda na załamaną. Z podwójną energią snuje plany. Bliskim nie zwierzała się ze swych cierpień. Prawdę o dramatycznych przeżyciach powierzała rzeźbom. W okresie choroby tworzyła wstrząsające prace z serii „Nowotwory” – pączkujące formy, przypominające głowy lub skulone z bólu ciała, w które wtapiała fragmenty fotografii, bandaży, wycinków z gazet. Z imponującą odwagą przełamywała w nich tabu przemijania i śmierci.

Każde dotknięcie zostawia ślad. Portret Aliny Szapocznikow19.05 | tvp kultura | środa

Alina była bardzo ładna. Kochała życie, ludzi, mężczyzn – wspominają w filmie Anny Zakrzewskiej i Joanny Turowicz ci, którzy znali jego bohaterkę. Materiały z archiwalnych kronik potwierdzają – była kobietą fascynującej urody. Spod burzy ciemnych włosów patrzą śmiejące się oczy.

Usta rozchylają się w zmysłowym śmiechu. Emanują z niej energia i radość życia. Świadoma siebie kobiecość przemieszana z dziewczęcością. Operatora, który kręcił kronikę, w pracowni artystki wyraźnie frapowały bardziej jej szpilki niż rzeźba, którą wykuwała wtedy jeszcze w kamieniu.

Pozostało 83% artykułu
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu