Jedni przekraczali granicę przez góry, inni przez Nysę, a jeszcze inni przejeżdżali pociągiem. Wspólnym celem była ambasada RFN w Warszawie. Tam oświadczali, że chcą zamieszkać w Niemczech Zachodnich, i bez problemu otrzymywali dokument, na podstawie którego stawali się obywatelami tego kraju. – Generał Kiszczak zadzwonił do mnie z informacją, że nasila się liczba uchodźców z NRD do Polski – wspomina w filmie Tadeusz Mazowiecki, ówczesny premier. – Zapytałem: „Co wy z nimi robicie?”. Odpowiedział, że mamy umowę, która zobowiązuje nas do odsyłania ich z powrotem.

Ale polskie władze patrzyły przez palce na przybyszów z bratniego NRD, chociaż sekretarz generalny tamtejszej partii Erich Honecker wysłał do Warszawy dwa pociągi po swoich rodaków. Uciekinierzy sprzed lat wspominają także obyczajowe aspekty swego pobytu w Polsce i życzliwość, z jaką się spotykali. Wydarzenia te dobrze pamiętają także mieszkańcy okolic ambasady i relacjonują je często z humorem. – Któregoś dnia rano słyszę jakieś krzyki, nawoływania – wspomina w filmie jeden z nich. – Patrzę, a tu kilku ludzi oparło deskę o płot i starszą panią o pewnej tuszy próbowali na tej desce przez ten płot tu przetransportować...

[i]23.22 | TVP Info | sobota[/i]