Festiwal odbędzie się w campusie Politechniki Opolskiej. Jeszcze się nie rozpoczął, a jego organizatorzy już strzelili sobie, co najmniej dwa, samobójcze gole. – Od pół roku proszono nas o przygotowanie recitalu na 30-lecie Perfectu – mówi Adam Galas, menedżer zespołu. – Przygotowaliśmy recital z częścią akustyczną, rockową oraz z udziałem orkiestry. Kiedy zadzwoniłem w sierpniu, żeby uzgodnić szczegóły, usłyszałem, że nie ma nas w programie. Nikt nas nie raczył poinformować. To chamstwo!
[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,533370-Zona-kazala-kupic-instrumenty.html]Czytaj rozmowę z Pawłem Kukizem[/link][/wyimek]
Każdy, kto prześledzi listę nominowanych do [link=http://empik.rp.pl/superjedynki-2008-various-artists,prod1210968,muzyka-p]SuperJedynek[/link], zauważy, że po pierwszym etapie głosowania telewidzów aż w trzech kategoriach (przebój, płyta rock, wokalista) do drugiego etapu awansował Zygmunt Staszczyk z piosenką „Święty” z pierwszego solowego albumu „Muniek”. Tymczasem na listach artystów, którzy mogą wygrać SuperJedynkę, hokus-pokus – abrakadabra, już go nie ma.
– Pomimo zmiany systemu, metody pracy i traktowanie ludzi przez Telewizję Polską, są takie jak w poprzednim ustroju – mówi Muniek Staszczyk. – W sierpniu prowadzono z nami rozmowy w sprawie recitalu 12 września. Mieliśmy już podpisaną umowę na występ w Tarnowskich Górach, ale dzięki życzliwości tamtejszych władz, udało nam się zarezerwować czas dla Jedynki. Powstał pomysł, żebym zaśpiewał w Opolu z występującą na płycie Anną Marią Jopek. Było to dla niej kłopotliwe ze względu na plany koncertowe w Niemczech. Mimo to Ania dostosowała się do telewizyjnego kalendarza. Zgodził się też zaśpiewać ze mną Jan Nowicki. Wtedy dostaliśmy e-mail z informacją, że Jedynka nie życzy sobie Muńka w Opolu, tylko woli Kombi.
Na tym nie koniec. – Po pewnym czasie zadzwonili do mojego menagera organizatorzy festiwalu, informując, że dostałem bardzo dużo głosów w plebiscycie SuperJedynek – mówi Muniek Staszczyk. – Spytali, czy bym nie wystąpił 11 września. Zarówno mnie, jak i kompozytorowi płyty Jankowi Benedekowi bardzo zależało na udziale w festiwalu. Podpisaliśmy już jednak umowę na występ w Miliczu 11 września. Mimo to postanowiliśmy zachować się elastycznie: przecież nie dla dyrektorów Jedynki śpiewamy, tylko dla publiczności. Niestety, władze TVP nie chciały uczynić nic, by pomóc w przetransportowaniu nas do Opola z Milicza, mimo że oba miasta dzieli tylko 100 kilometrów. Zażądano naszej całodniowej dyspozycyjności. Tym razem nie mogliśmy zerwać wcześniej zawartej umowy.