Tomiasto właśnie stało się bohaterem pierwszej części francuskiego dokumentu „W cieniu Wezuwiusza".
– Kiedy widzę nad głową słońce i czuję zapach spalin, jestem w swoim żywiole – mówi z przekąsem Gennaro Toscano – historyk i autor książek o Neapolu.
Jest zakochany w swoim mieście. Zna niemal wszystkie jego tajemnice. Z sentymentem wspomina czasy, gdy Neapol był stolicą królestwa. W filmie oprowadza po najpiękniejszych budowlach miasta. Niezwykłą historię ma Pałac Calabritto. W XVIII wieku miał być największym i najpiękniejszym we Włoszech. Nie mógł tego znieść władca Neapolu i budowę przerwano. Obecnie przerobiony został na budynek mieszkalny.
Gennaro Toscano przygotowuje właśnie książkę o świątyniach miasta. Przechodzi z kamerą przez niepozorne podwórze, by wejść do kaplicy, w której ołtarz zdobi dzieło Caravaggia „Siedem uczynków miłosierdzia". To, jak sam zaznacza, prawdziwy klejnot malarstwa. Zaraz potem oglądamy kościół Matki Bożej Łaskawej. Sprawia przygnębiające wrażenie. XVI-wieczna budowla została w XX wieku splądrowana. Dziś pozostała w niej jedynie piękna rzeźba patronki. Całe wnętrze wypełnia las rusztowań. Na skomplikowane i kosztowne prace renowacyjne wciąż jednak brakuje pieniędzy.
– Idąc przez Neapol na każdym kroku czuje się oddech historii oraz słodką woń kultury, zwłaszcza muzyki – mówią autorzy filmu. I zapraszają do obejrzenia niezwykłej, XVIII-wiecznej sceny operowej. Przez lata uchodziła za najpiękniejszą we Włoszech. Powstała w rekordowym tempie – w ciągu 300 dni, 50 lat przed mediolańską La Scalą i weneckim La Fenice. Występ w tym miejscu to szczególne wyróżnienie. Wie o tym dobrze Patrizia Porzio – solistka opery neapolitańskiej. Ona też oprowadzi nas po pełnym zagadek XII-wiecznym klasztorze, w którego malowniczych ruinach przygotowuje kolejny koncert. Będziemy też podglądać, jak przygotowuje się najstarszą włoską pizzę, w miejscu, w którym wypiekała ją sama Sophia Loren. Było to na planie filmu „Złoto Neapolu".