Od dłuższego czasu obserwuję proces personifikowania historii. Mamy silną potrzebę, by przeszłość postrzegać przede wszystkim przez pryzmat działań jednostek, a nie sekwencji zdarzeń.
Widać to zwłaszcza z okazji kolejnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. W telewizji będzie można obejrzeć kilka dokumentów o latach 1914 – 1918, większość koncentruje się na osobie Józefa Piłsudskiego. Marszałek był w tym okresie postacią ważną, ale należy uświadomić sobie, że to nie on był głównym kreatorem zdarzeń. Gdyby nie porażka trzech państw zaborczych w trakcie pierwszej wojny światowej, Polska pewnie nie odzyskałaby niepodległości, a Piłsudski skończyłby jak wielu przywódców ruchów niepodległościowych z XIX wieku.
Pamiętając o tym, warto obejrzeć dokument „Józef Piłsudski" (piątek, TVP Info, godz. 23.45) Ryszarda Ordyńskiego z 1935 roku. Film kreśli portret marszałka w sposób propagandowy, jego nadrzędnym celem była bowiem legitymizacja obozu rządzącego, czyli sanacji. Pokazuje więc Piłsudskiego jako wyłącznego twórcę państwa.
Rocznica odzyskania niepodległości jest też dobrą okazją, by mówić o innych, m.in. liderze prawicy Romanie Dmowskim, przywódcy ludowców Wincentym Witosie, reformatorze gospodarki Władysławie Grabskim, a także politykach i działaczach partii socjalistycznej, z której przecież Piłsudski się wywodził, choć później był z nią w konflikcie. Bez ich zaangażowania i wysiłku nie udałoby się scalić trzech zaborów o odmiennych systemach prawnych i monetarnych w jeden państwowy organizm.
W tym rocznicowym zestawie programów i dokumentów brakuje filmów fabularnych o pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości. A to zapewne dlatego, że w polskiej kinematografii niewiele ich powstało.