- „Wiśniowy sad" jest opowieścią o tęsknocie za przeszłością i jednocześnie strachem przed przeszłością – opowiada Cywińska. – Potraktowałam to bardzo osobiście. Wyszło bardziej o strachu przed przeszłością.
Realizacja jednego z najważniejszych dramatów Czechowa w Teatrze Nowym w Poznaniu nie była przypadkowa. To swego rodzaju powrot sentymentalny po 24 latach do teatru, który odegrał istotną rolę w reżyserskiej karierze Cywińskiej.
Ale ten powrót do domu – mimo wszelkich sprzyjających okoliczności – więcej przysparza goryczy niż satysfakcji. Stuminutowa wersja sztuki Czechowa jest zaledwie namiastką bogatej opowieści bezkonkurencyjnego znawcy ludzkiej natury. Sto minut oznacza skróty. Skróty oznaczają kompromisy wyboru. Wybieranie z Czechowa, w którym każda napisana przez niego kwestia ma swoje znaczenie – jest ryzykowne. Zatem mamy do czynienia z konspektem z Czechowa, w którym westchnienia nie mają czasu wybrzmieć, a bohaterowie pokazać pełni swych pogmatwanych dusz. W tej inscenizacji Raniewska grana przez Antoninę Choroszy jest już tylko znerwicowaną egoistką... Ale i tak „Wiśniowy sad" warto zobaczyć (godz.18.25), bo klasyki i Czechowa jest w TVP tyle co na lekarstwo.
Atutem „Niedzieli z Izabellą Cywińską" jest rozmowa z bohaterką, która zaprosiła do udziału w niej przyjaciół i współpracowników. Wśród nich są: Małgorzata Niezabitowska, Wiesław Myśliwski, Agnieszka Krukówna, Hanna Krall, Jerzy Satanowski, Wiesław Komasa.
- Ma szacunek i wrażliwość wobec literatury – opowiada Myśliwski o Cywińskiej.