W imię młodości

W teatrze Capitol trwają przygotowania do premiery „Pornografii”. Reżyser opowiada o doświadczeniach z tekstami Gombrowicza.

Publikacja: 25.02.2009 11:48

Andrzej Pawłowski po ćwierćwieczu powraca do „Pornografii”

Andrzej Pawłowski po ćwierćwieczu powraca do „Pornografii”

Foto: Życie Warszawy, Rob Robert Gardziński

[b]ŻW: Zadebiutował pan polską prapremierą Gombrowiczowskiej „Pornografii” ponad ćwierć wieku temu. Czy sukces tamtego spektaklu w Ateneum miał wpływ na pańskie późniejsze reżyserskie losy?[/b]

Andrzej Pawłowski: Z pewnością nie był to wybór przypadkowy. Już w liceum czytałem Gombrowicza permanentnie i na różne sposoby. Analizowałem go pod kątem nie tylko literackim, ale też filozoficznym czy psychologicznym. To, że „Pornografię” wybrałem na debiut, było naturalną konsekwencją. Tekst ten cenię szczególnie. Sądzę, że autor zawarł w niej to, co było dla niego najbardziej istotne w myśleniu o ludziach, a co przy okazji „Ślubu” nazywa formą międzyludzką. 

[b]Tamten spektakl był nowatorski, już sam tytuł szokował. Czy będzie się pan do niego odwoływał w teatrze Capitol?[/b]

Wtedy rzeczywiście część publiczności sugerowała się tytułem… Później jednak widzowie dobrze wiedzieli, na co się wybierają. Spektakl graliśmy przez kilka sezonów przy kompletach, potem był wznawiany. Dzisiejsza inscenizacja różni się od tamtej, są inne czasy, inni aktorzy. Myślę jednak, że znaczenia, które chcieliśmy wtedy przekazać, są uniwersalne i ważne w rozmowie o współczesnym życiu. Chodzi o to, by nie zamykać się w skostniałej formie, być otwartym na doświadczenie drugiego człowieka i rzeczywistości. By pozostać w tym, co Gombrowicz nazywa młodością.

[b]To pojemne pojęcie…[/b]

…wedle Gombrowicza. Chodzi nie tylko o młodość w sensie biologicznym, ale o otwartość wobec innych. To, co nadaje sens naszemu życiu, to przecież doświadczenie drugiego człowieka, twórcze spotkanie z nim. W „Pornografii” nie ma „zarażenia śmiercią” w sensie lęku przed starością i końcem życia. Chodzi o to, by zdobyć świadomość, jak przeciwstawiać się śmierci, jak wykorzystać krótkie chwile naszej egzystencji.

[b]Gombrowicz często grany jest na polskich scenach. Czy jednak do końca rozumiemy jego utwory? Czy zbyt łatwo nie wpadamy w pułapki, które ten autor tak chętnie na nas zastawia? [/b]

Odczytywanie Gombrowicza wprost, bez odpowiedniego zaplecza intelektualnego wiedzie na manowce, może wręcz sprawić wrażenie miałkości intelektualnej. Dlatego warto czytać go ze zrozumieniem i refleksją. 

[b]Przed kilkoma laty w Olsztynie przygotował pan inscenizację „Ślubu”, która wywołała sporo dyskusji. Wpisał pan w nią bowiem najważniejsze wydarzenia powojennej historii Polski. Chciał pan udowodnić, że Gombrowicz jest prorokiem?[/b]

Jestem przekonany, że Gombrowicz, pisząc ten utwór w 1946 roku, odniósł opowieść do konkretnej rzeczywistości historycznej. Zwracając uwagę na mechanizmy rządzące historią, nasz spektakl tylko dookreślał pewne wydarzenia, które wpisywały się w owe mechanizmy.  

[b]W prapremierze „Pornografii” debiutowała szefowa Capitolu Anna Gornostaj. Czy teraz również zobaczymy ją w tym spektaklu?[/b]

Ania darzy tamto przedstawienie wielkim sentymentem. Teraz zaproponowałem więc jej pewną niewielką rolę. Cały ciężar obecnej inscenizacji spoczywa jednak na Henryku Talarze, któremu powierzyłem rolę Fryderyka. Myślę, że to zupełnie nowa jakość w aktorstwie tego wspaniałego artysty. A towarzyszyć mu będą Grażyna Barszczewska, Marek Lewandowski, Marek Barbasiewicz, Agnieszka Wielgosz, Cezary Morawski, Tomasz Drabek, Bartosz Magdziarz, Marta Dobecka, Grzegorz Sierzputowski.

[ramka]*Andrzej Pawłowski

Nim ukończył reżyserię w warszawskiej PWST, uzyskał dyplom psychologa, pracował też jako psychoterapeuta. Jako reżyser szybko stał się specjalistą od Gombrowicza. Jego debiut – „Pornografia” w 1983 roku w Ateneum – był wydarzeniem. Zrealizował tam także m.in. „Transatlantyk”, „Kosmos” i „Opętanych”. Założył stowarzyszenie dramaturgiczno-teatralne DRAMA. Premiera „Pornografii” w teatrze Capitol już 2 marca. 

[/ramka]

[b]ŻW: Zadebiutował pan polską prapremierą Gombrowiczowskiej „Pornografii” ponad ćwierć wieku temu. Czy sukces tamtego spektaklu w Ateneum miał wpływ na pańskie późniejsze reżyserskie losy?[/b]

Andrzej Pawłowski: Z pewnością nie był to wybór przypadkowy. Już w liceum czytałem Gombrowicza permanentnie i na różne sposoby. Analizowałem go pod kątem nie tylko literackim, ale też filozoficznym czy psychologicznym. To, że „Pornografię” wybrałem na debiut, było naturalną konsekwencją. Tekst ten cenię szczególnie. Sądzę, że autor zawarł w niej to, co było dla niego najbardziej istotne w myśleniu o ludziach, a co przy okazji „Ślubu” nazywa formą międzyludzką. 

Pozostało 81% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły