Do napisania tej opowieści namówił mnie Andrzej Wajda – mówi reżyser Maciej Wojtyszko. – Sam był uczniem Strzemińskiego i dobrze znał jego niezwykle tragiczne losy. Pierwszą wersję scenariusza wraz z Adamem pisaliśmy więc dla Wajdy. Ale ponieważ był zajęty realizacją filmu „Katyń", postanowiłem za jego zgodą sam nakręcić tę opowieść.
Spektakl Wojtyszki powstał w konwencji filmowej. Ze względu na niski budżet realizatorzy zrezygnowali z wielu przewidzianych zdjęć plenerowych. Opowieść staje się przez to bardziej kameralna. Dużą pomocą przy tworzeniu scenariusza okazała się książka Niki Strzemińskiej „Sztuka, miłość i nienawiść", opisująca skomplikowane relacje Kobro i Strzemińskiego i ich tragiczne losy.
Katarzyna Kobro to jedna z najwybitniejszych rzeźbiarek w dwudziestoleciu międzywojennym i zarazem jedna z najtragiczniejszych postaci w polskiej historii sztuki XX wieku. Córka Rosjanki i niemieckiego grafa zrewolucjonizowała myślenie o rzeźbie. Odeszła od pojmowania jej jako bryły. Podstawowym założeniem swojej twórczości uczyniła budowę abstrakcyjnego dzieła sztuki opartego na prawach odkrywanych na drodze eksperymentu i analizy. Przez swe rosyjsko-niemieckie pochodzenie skazana była na wojenną tułaczkę. Spora część jej prac przepadła w czasie wojny. Niektóre, zwłaszcza drewniane, sama spaliła, by mieć czym ogrzać dom.
W „Powidokach" spotykamy ją pod koniec wojny i wkrótce jesteśmy świadkami rozpadu małżeństwa z Władysławem Strzemińskim. Żyją w skrajnej nędzy, szukając po śmietnikach materiałów do kolejnych prac. Strzemiński, jeden z największych malarzy i teoretyków sztuki, jest inwalidą. W czasie wojny stracił nogę i rękę. Dla swoich dawnych studentów pozostaje autorytetem. Jego wykłady cieszą się wielkim zainteresowaniem, a obrazy stanowią ozdobę Muzeum Sztuki w Łodzi.
W życie artystów brutalnie wkracza polityka. Strzemiński, odrzucający ideę realizmu socjalistycznego w sztuce, zostaje usunięty z uczelni, a prace jego i Katarzyny Kobro trafiają do magazynu, by czekać na lepsze czasy.