Premiera w Teatrze Polonia Krystyny Jandy zakończyła się owacją na stojąco i przerywana była salwami śmiechu. Śmiech to oczyszczający i zaraźliwy, ale jak się z pewnością okaże, nie każdemu będzie do śmiechu.
Michał Walczak to jeden z najciekawszych młodych dramatopisarzy. „Piaskownica" – jego debiut dramaturgicznym – okrzyknięta wydarzeniem, trafiła do repertuaru wielu teatrów. „Kac" był odważną próbą dialogu z „Weselem" Wyspiańskiego, a „Podróż do wnętrza pokoju" – współczesnym nawiązaniem do Różewiczowskiej „Kartoteki".
„Depresja komika" to okazja do spojrzenia z dystansem – uśmiechem, ale i goryczą – na świat współczesnego artysty. Spojrzenie odważne, nieschlebiające świętościom. I ryzykowne, bo ponad podziałami.
Walczak sugeruje, że takim samym prawom publicznej oceny podlegają komicy, jak i politycy, a niektórzy wręcz mogliby zamienić się rolami. Na scenie słyszymy o miałkości dzisiejszych kabaretów, o rozbieżności między ambicjami artystów a realiami życia. O depresji, którą przynieśli nam Czesi, a także o Misiu Genderowcu, który obudził się ze snu zimowego. Autor kpi z poszukiwań „prawdziwych Polaków", „jedynie słusznych patriotów" i proponuje powołanie Związku Prawicowych Komików Polskich.
Ten spektakl to popis aktorski duetu Rafał Rutkowski i Adam Woronowicz.