Występując przed przedstawicielami londyńskiej finansjery, w czasie Lord Mayor's Banquet, May podkreśliła, że porozumienie ws. brexitu nie zostanie zawarte "za wszelką cenę".
- Jakiekolwiek porozumienie musi zapewniać, że odzyskamy kontrolę nad naszym prawodawstwem, granicami i pieniędzmi. Musimy zagwarantować sobie możliwość zawierania nowych porozumień handlowych z państwami świata - mówiła May.
Według raportu MFW sprzed dwóch miesięcy brexit bez porozumienia - tzw. twardy brexit - może doprowadzić do recesji na Wyspach.
Najważniejszym punktem spornym w rozmowach na temat porozumienia ws. brexitu wciąż pozostaje granica dzieląca Irlandię i Irlandię Północną. Irlandia Północna, po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, przestanie być częścią europejskiego wspólnego rynku, a więc konieczne będzie wprowadzenie kontroli celnej na granicy. Tymczasem obie strony chciałyby uniknąć powstania w Irlandii regularnej granicy na wyspie.
Przedstawiciele Wielkiej Brytanii i UE nie chcą komentować doniesień, że przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk dał Theresie May czas na uzgodnienie warunków porozumienia z UE do środowego wieczoru.
Wielka Brytania przestanie być członkiem UE 29 marca 2019 roku. Wcześniej jednak zawarte między Brukselą a UE porozumienie musi ratyfikować m.in. brytyjski parlament - co nie jest oczywiste, ponieważ w partii May istnieje silna opozycja wobec proponowanemu przez nią kształtowi umowy ws. brexitu.
Jak pisze CNN May zdecydowanie odrzuca możliwość drugiego referendum ws. brexitu (apelował o nie m.in. były już minister Jo Johnson, brat Borisa Johnsona, który przed kilkoma dniami podał się do dymisji w związku z kształtem jaki ma przybrać umowa regulująca stosunki UE z Wielką Brytanią po brexicie).
- Referendum w 2016 roku było największym ćwiczeniem z demokracji w historii tego kraju. W żadnych okolicznościach nie przeprowadzimy drugiego referendum - zapewniła May.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny