Mimo wcześniejszych zapewnień, że traktat zostanie podpisany przez Lecha Kaczyńskiego natychmiast po przyjęciu go przez Irlandczyków, prezydent wciąż się waha.
Jak wynika z naszych ustaleń, najpierw chciałby dostać gwarancje, że Polska w ślad za Niemcami wzmocni rolę swojego parlamentu w sprawach unijnych.
Wciąż nierozstrzygnięta pozostaje również sprawa podziału kompetencji w polityce zagranicznej między prezydentem a premierem.
– Prezydent chce mieć pewność, że porozumienie dotyczące tzw. ustawy kompetencyjnej będzie dotrzymane – powiedział nam wczoraj jeden z bliskich współpracowników Lecha Kaczyńskiego pragnący zachować anonimowość. Jego zdaniem prezydent może jednak zakończyć ratyfikację traktatu już pod koniec tego tygodnia lub na początku przyszłego.
Z informacji „Rz” wynika też, że prezydent byłby gotów zaryzykować krytykę ze strony UE i dłużej zwlekać z podpisem, by uzyskać lepsze stanowisko dla Polaka w Komisji Europejskiej. Nie jest jednak w stanie tego przeprowadzić bez pomocy rządu.