– Z tego co słyszę od władz talibów na bardzo wysokim szczeblu, nie sprzeciwiają się już oni edukacji kobiet – powiedział w Londynie minister Faruk Wardak, jeden z najbardziej wpływowych i zaufanych polityków w rządzie Hamida Karzaja, który odpowiada m.in. za wypracowanie porozumienia z talibami. Jego zdaniem wśród talibów zachodzą „cywilizacyjne” przemiany. Zachodni komentatorzy twierdzą, że ekstremiści są gotowi znieść także inne zakazy obowiązujące w Afganistanie w latach 90. dotyczące m.in. robienia zdjęć czy słuchania muzyki.
Po obaleniu reżimu talibów w 2001 r. rebelianci wysadzali w powietrze szkoły, mordowali nauczycieli, a pragnące się uczyć dziewczynki oblewali kwasem. Jednak kiedy talibowie rządzili Afganistanem, edukacja kobiet oficjalnie nie była zabroniona. Władze tłumaczyły, że nie mają środków na tworzenie osobnych szkół i klas dla dziewcząt, a koedukacja jest niezgodna z islamem. Każda grupa talibów prowadziła własną politykę w tym zakresie.
– Podobnie było z innymi zakazami. Nie była to oficjalna polityka władz. Represje najczęściej stosowała milicja religijna i w różnych regionach miały one różne nasilenie – mówi „Rz” Abubakar Siddique, korespondent Radia Wolna Europa w Afganistanie.
Władze w Kabulu uzależniają pojednanie z talibami od zerwania związków z al Kaidą, wyrzeczenia się przemocy i zaakceptowania konstytucji. Rebelianci podkreślali, że rozmów z władzami nie będzie, dopóki obce wojska nie opuszczą kraju. – Niezależnie od tego, czy negocjacje trwają, czy dopiero się zaczną, edukacja to pole, w którym można najłatwiej dojść do porozumienia z talibami. W ten sposób można by otworzyć drogę do kompromisu także w innych sprawach – mówi Karin Ask z Michelsen Institute w Norwegii.
Eksperci podkreślają, że na terenach pasztuńskich, skąd rekrutuje się najwięcej ekstremistów, jest coraz mniejsze przyzwolenie na radykalizm talibów.