Samaras nie ma szans

Oczekiwania wobec nowego premiera Grecji są przeogromne. W tej sytuacji może on tylko przegrać

Aktualizacja: 30.06.2012 00:53 Publikacja: 30.06.2012 00:41

Antonis Samaras kieruje kruchą koalicją rządową i nie wiadomo, jak długo utrzyma się przy władzy

Antonis Samaras kieruje kruchą koalicją rządową i nie wiadomo, jak długo utrzyma się przy władzy

Foto: AP

Nowy szef greckiego rządu ma pecha, zamiast ratować swój kraj musiał poddać się operacji oka, która uniemożliwiła mu udział w zakończonym w piątek ważnym szczycie UE. Zamiast do Brukseli trafił do ateńskiego szpitala Hygeia. Tymczasem cała Europa z niepokojem, ale i nadzieją pyta: co dalej z Grecją?

W zeszły poniedziałek do Samarasa zadzwonił Barack Obama, namawiając go do elastyczności w kontaktach z UE i innymi wierzycielami, bo nie wyłącznie o Grecję chodzi, ale o przyszłość całej Unii Europejskiej i dobrobyt wielu narodów. Można by sądzić, że w rękach Samarasa znajduje się obecnie los całego Zachodu.

Od wtorku znowu ruszyły nerwowe rozmowy o utworzeniu rządu. W osobie Vasilisa Rapanosa znalazł się kandydat na kluczowe stanowisko ministra finansów. Sęk w tym, że koalicyjni partnerzy Nowej Demokracji, czyli PASOK oraz Demokratyczna Lewica, wcale się nie garną do wspólnego gabinetu. Mijały dni, a Samaras musiał dobierać sobie współpracowników z grona własnych kolegów partyjnych. – Koalicjanci nie chcą ponosić odpowiedzialności, co nie wróży dobrze stabilności rządu – mówi „Rz" George Tsogopoulos, politolog z ateńskiego instytutu Eliamep.

Żółtodziób

W dodatku Antonis Samaras nie ma większego doświadczenia w prowadzeniu spraw publicznych. Z wyjątkiem krótkiego okresu ponad 20 lat temu nie sprawował żadnych funkcji publicznych. Miał 26 lat, kiedy został posłem z ramienia konserwatywnej Nowej Demokracji. Premier Konstantinos Mitsotakis włączył go do swego gabinetu w 1989 r. jako ministra finansów, ale po kilku miesiącach Samaras został szefem dyplomacji. Jego przygoda rządowa trwała zaledwie dwa lata. Odszedł zdymisjonowany, rozgoryczony i skłócony z bossami swej partii. Miał inne zdanie w najważniejszej wówczas dla Grecji sprawie, jaką było powstanie Republiki Macedonii. Samaras wypadł całkowicie z gry i zniknął ze sceny. Co robił przez cały ten czas aż do chwili, gdy po przegranych przez Nową Demokrację wyborach w 2009 roku stanął na czele rozbitej partii? – Siedziałem i patrzyłem we własnym domu w sufit – odpowiedział kiedyś ironicznie na to pytanie.

Tenis i kobiety

Zanim Antonis Samaras wkroczył do polityki, żył beztrosko, dostatnio i luksusowo, jak przystało na przedstawiciela jednej z bogatych greckich rodzin. Jego przodkowie zajmowali się handlem w egipskiej Aleksandrii. Samaras urodził się już w Atenach. O zamożności rodziny Samarasa niech świadczy fakt ufundowania przez nią muzeum Benaki, jednej z czołowych placówek muzealnych w Grecji.

Skończył Ateński College, słynną szkołę prywatną, jedną z elitarnych w Europie. Absolwentami college'u było kilku premierów Grecji, nie mówiąc już o całej plejadzie ministrów kolejnych rządów, czołowych polityków i biznesmenów. Pod  tym względem ateński college przypomina nieco paryską ENA, będącą od dziesięcioleci kuźnią francuskich kadr politycznych i gospodarczych. Z tą różnicą, że Grecja to nie Francja i poziom nepotyzmu oraz wzajemnego wspierania się klanów rodzinnych i towarzyskich jest nieporównywalnie wyższy.

Antonis Samaras był od początku częścią tego systemu. Pół życia spędzał na kortach i na przyjęciach w prywatnych klubach. W wieku 17 lat zdobył tytuł młodzieżowego mistrza Grecji w tenisie.

Kolejnym etapem jego edukacji był Amherst College oraz Harvard Business School. Tych uczelni nie mogło zabraknąć w życiorysie potomków bogatych greckich rodzin. Samaras zetknął się z Jeorjosem Papandreu, przyszłym premierem, którego dziadek i ojciec byli premierami i ich nazwiska kojarzą się z socjalistycznym ugrupowaniem PASOK. Samaras miał zawsze wykrystalizowane poglądy konserwatywne, co nie przeszkadzało mu jednak w utrzymywaniu więzi przyjaźni z Papandreu. Przez pewien czas dzielił z nim nawet studencki pokój.

Antonisa i Jeorjosa zbliżało poczucie wspólnego losu na swego rodzaju dobrowolnej emigracji w czasach, gdy krajem rządzili czarni pułkownicy. Obaj zapuścili wtedy brody na znak protestu przeciwko absurdalnemu zakazowi noszenia w Grecji zarostu (podobnie jak minispódniczek).

Zainteresowanie Samarasa polityką miało wtedy powierzchowny charakter. Tenis był jedną z ulubionych form spędzania czasu, a także eskapady w towarzystwie pięknych studentek z sąsiedniego college'u.

Antonis Samaras jest wprawdzie członkiem potężnej rodziny, ale nie jest to jedna z tych, które stworzyły panujący w Grecji od dziesięcioleci system nazywany czasem feudalną demokracją. Za to odpowiedzialne są dwa wielkie klany rodzinne: Karamanlis i Papandreu. Ci pierwsi pielęgnowali wartości konserwatywne, drudzy nazywali się początkowo liberałami, później socjalistami. Do gry włączał się od czasu do czasu kolejny klan: Mitsotakis/Bakojanis. To one zawłaszczyły państwo, rozbudowały siatkę zależnych od siebie koterii klienckich, a te z kolei miały ludzi w niemal każdej instytucji państwowej. Klany te zwalczały się przy tym nawzajem zaciekle. W poczuciu klanowej solidarności animozje schodziły na dalszy plan, gdy Andreas Papandreu był szefem rządu, a Konstantin Karamanlis prezydentem w latach 80. i 90. ubiegłego stulecia.

– Tajemnicą sukcesu PASOK w ostatnich dziesięcioleciach nie jest w żadnym przypadku domniemana lewicowość społeczeństwa, lecz system honorowania swych zwolenników za pomocą publicznych pieniędzy – mówi George Tsogopoulos z Eliamep. Socjaliści rozbudowali ten system do perfekcji, ale Nowa Demokracja udoskonaliła go jeszcze po  zdobyciu władzy w 2004 roku. Po wyborach zaczęły się mnożyć skandale, afery gruntowe oraz dotyczące funduszy emerytalnych.

To w tym właśnie czasie grecki rząd wydał na organizację igrzysk olimpijskich w Atenach grube miliardy euro. Dwa lata później Grecja była już bankrutem ratowanym zastrzykami z obejmującego 110 mld euro funduszu powstałego z inicjatywy UE. Wtedy też świat przekonał się, jak chory i skorumpowany może być system rządów jednego z państw UE.

Odnowiciel mimo woli

Antonis Samaras jest pierwszym premierem Grecji o takim nazwisku. Wielu politologów twierdzi, że ostatnim, gdyż czas dynastii w Grecji skończył się wraz z plajtą dotychczasowego systemu. Większość jest też zgodna, że Antonis Samaras nie ma szans na długie rządzenie Grecją. – Daję mu rok, najwyżej kilkanaście miesięcy – przekonuje „Rz" prof. Gerasimos Soldatos, politolog z Uniwersytetu Macedońskiego w Salonikach. Przede wszystkim dlatego, że nie poradzi sobie z falą niepokojów społecznych, strajków i manifestacji. A jest ona nieunikniona w sytuacji, gdy zagraniczni wierzyciele Grecji nie wykażą zrozumienia dla postulatów Antonisa Samarasa. A na razie nie wygląda na to, by byli skłonni zmienić zdanie, co dobitnie mówi Berlin oraz Bruksela.

Mimo to Samaras zapowiada, że pojawi się niebawem w Brukseli z całą listą propozycji mających na celu ulżyć Grekom. Chce podwyższyć płacę minimalną, obniżyć podatki, zwiększyć i wydłużyć zasiłki dla bezrobotnych. To się podoba obywatelom, którzy przyczyn obecnej mizerii doszukują się nie tyle w rządach Karamanlisów i klanu Papandreu, ile w znienawidzonym memorandum – jak nazywa się powszechnie porozumienia o pomocy finansowej Grecji z tzw. trojką, czyli UE, Międzynarodowym Funduszem Walutowym oraz Europejskim Bankiem Centralnym. Wraz z 240 mld euro kredytów i 100 mld euro darowanych długów instytucje te narzuciły Grecji szczegółowy plan reform opisany w zawartym porozumieniu.

Antonis Samaras i jego Nowa Demokracja wygrali dwukrotnie wybory w maju i czerwcu tego roku, wyprzedzając nieznacznie koalicję radykalnych ugrupowań lewicowych SYRIZA występującą frontalnie przeciwko memorandum.

– To właśnie SYRIZA da za kilka miesięcy sygnał do antyrządowych wystąpień i strajków – przewiduje prof. Soldatos. Słaba koalicja rządowa takiej próby nie wytrzyma. Odbędą się nowe wybory i  premierem zostanie Alexis Cipras, szef SYRIZ, były przywódca komunistyczny, który śle pod  adresem wierzycieli Grecji twarde żądania. – To scenariusz pesymistyczny – przyznaje prof. Soldatos.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019