Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle, jeden z liderów FDP, partnera koalicyjnego rządu Angeli Merkel, ostrzega pośrednio panią kanclerz przed wprowadzeniem euroobligacji i wszelakich instrumentów mogących doprowadzić do tego, że Niemcy będą zmuszone sięgnąć głębiej do kieszeni, ratując wspólną walutę. – Za dużo solidarności Europie szkodzi – ogłosił wczoraj.
Ministrowi wtórował Udo Di Fabio, do niedawna sędzia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, oznajmiając w wywiadzie radiowym, że stanów zjednoczonych Europy nie da się zbudować poprzez uwspólnotowienie długów.
Słowa Di Fabio odnotowane zostały z największą uwagą, gdyż to od niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego zależą obecnie dalsze losy naprawy Europy. Natychmiast po piątkowej debacie w Bundestagu zakończonej przyjęciem ustaw akceptujących porozumienia międzynarodowe w sprawie paktu fiskalnego oraz funduszu ratunkowego EMS do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęło pięć dawno przygotowanych skarg konstytucyjnych. Ich autorzy wywodzą się z często z przeciwstawnych opcji politycznych, począwszy od bawarskiej konserwatywnej CSU po postkomunistyczną Lewicę, ale skargi te mają jeden wspólny element, kwestionując legalność przekazywania kompetencji niemieckich władz narodowych instytucjom europejskim.
Trybunał rozpatrzy skargi 10 lipca. Do tego czasu nie wiadomo, jaki będzie los uchwalonych w piątek ustaw. Co więcej, nie jest też jasne, czy orzeczenie Trybunału nie otworzy w Niemczech drogi do organizacji referendum w sprawach europejskich. Domaga się tego prawie trzy czwarte Niemców. I to w chwili, gdy obywatele RFN są coraz bardziej sceptyczni w sprawach Europy.
Zagubieni
– Czytając niemiecką prasę i wsłuchując się w głosy polityków, można odnieść wrażenie, że w Niemczech panuje od kilku dni atmosfera podwójnej żałoby: z powodu porażki niemieckiej drużyny na Euro z Włochami oraz w następstwie ustępstw, jakie poczyniła kanclerz Angela Merkel na ostatnim szczycie w Brukseli – mówi „Rz" Cornelius Ochmann, ekspert fundacji Bertelsmanna. Niemcy czują się wyraźnie zagubieni w gąszczu spraw europejskich. Także kanclerz Angela Merkel, która kilka dni przed szczytem zapewniała, że nie będzie zbiorowej odpowiedzialności za długi „jak długo żyję".