„To był, jest i będzie największy sąd nad zbrodniami przeciwko ludzkości" – oświadczył Rodolfo Yanzon, prawnik występujący w imieniu ofiar. Przed sądem stanęło prawie 70 osób, wojskowych i cywilów. Zarzuca się im popełnienie niemal 800 zbrodni przeciw ludzkości w osławionej Szkole Mechaniki Marynarki Wojennej (ESMA) znajdującej się pod Buenos Aires. Podczas rządów junty stała się ona miejscem kaźni.
Wśród oskarżonych po raz pierwszy znaleźli się piloci, którzy uczestniczyli w tzw. lotach śmierci. W ich trakcie, jak twierdzą oskarżyciele, przeciwnicy polityczni reżimu, działacze lewicy i lewicowi członkowie organizacji zbrojnych, byli żywcem zrzucani z samolotów do morza. Przed sądem – jak podał dziennik „La Nacion" – stanął między innymi emerytowany kapitan marynarki wojennej i lotnik Emir Sisul Hess, który miał w żartobliwej formie opowiadać, jak przed wejściem do samolotu więźniowie płakali i błagali o litość.
Według szacunków organizacji, które bronią praw człowieka, podczas rządów wojskowych (1976–1983) w Argentynie zginęło i zaginęło 30 tys. ludzi. W 2003 r. unieważniono ustawę o amnestii i od tego czasu wielu oskarżonych o łamanie praw człowieka zostało skazanych. Proces może wywołać pytania o postawę ludzi Kościoła katolickiego, duchownych i świeckich, wobec junty.