Reforma imigracyjna znów podzieliła amerykańskich polityków. Tym razem oliwy do ognia dolał Biały Dom, który opublikował w weekend własne założenia przyszłej ustawy, która obejmie także tysiące mieszkających w USA Polaków. Choć miały one stanowić jedynie sugestie popieranych przez prezydenta Baracka Obamę zmian, na Kapitolu zawrzało.
Republikanie i demokraci w zasadzie zgadzają się co do konieczności przeprowadzenia reformy całości systemu imigracyjnego, ale oburzenie po prawej stronie sceny politycznej przeszło oczekiwania. Senator Marco Rubio wręcz nazwał pomysł prezydenta Baracka Obamy „martwym w chwili narodzin". – Biały Dom popełnił błąd, zgłaszając projekt reformy imigracyjnej bez konsultacji z republikańskimi członkami Kongresu – ogłosił Rubio.
Plan Białego Domu przewiduje zwiększenie funduszy na zabezpieczenie granic oraz wprowadzenie systemu ścisłych kontroli nowo zatrudnianych osób w ciągu najbliższych czterech lat.
Kością niezgody jest jednak przyszłość 11 milionów nielegalnych imigrantów, wśród których znajduje się co najmniej kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Plan Baracka Obamy przewiduje, że „nielegalnym" stworzy się „ścieżkę do obywatelstwa". Imigranci bez papierów otrzymaliby status legalnego przyszłego imigranta i ustawili się w kolejce za osobami starającymi się o stały pobyt w USA. Będą jednak mogli sprowadzić do Ameryki członków najbliższych rodzin.
Nadszedł czas reformy systemu imigracyjnego?