Aby ratować finanse państwa Francois Hollande sięga nawet po imponderabilia. W ciągu dwóch tygodni prezydent ma ogłosić głębokie cięcia w wydatkach na obronę. Wojskowi ostrzegają, że po wejściu tego planu w życie Francja straci pozycję ostatniej, obok Wielkiej Brytanii, wielkiej potęgi militarnej w zjednoczonej Europie.
– Stawka tej rozgrywki jest ogromna: obrona terytorium kraju, zdolność do przeprowadzenia takich misji zamorskich jak te w Libii czy Mali, a nawet skuteczność odstraszania jądrowego – mówi dziennikowi „Le Figaro" proszący o zachowanie anonimowości doradca ministra obrony, Jeana-Yves'a Le Driana.
Konkurencyjne plany nadesłały do Pałacu Elizejskiego dwa ministerstwa. Resort finansów w programie nazwany „x" domaga się obcięcia kosztów o 30 mld euro w ciągu nadchodzących 5 lat. Wówczas wydatki na obronę spadłyby do 1,1-1,2 proc. PKB, znacznie poniżej minimum określonego przez NATO (2 proc. PKB). W praktyce, spekulują francuskie media, mogłoby się to przekładać na rezygnację z wielu fundamentalnych programów zbrojeniowych, łącznie z samolotem transportowym A400M. Władze musiałaby także ograniczyć o 1/3 liczbę zamawianych w koncernie Marcel Dassault myśliwców Rafale. A nawet sprzedać lotniskowiec Charles De Gaulle Indiom lub Brazylii. Sama liczba wojskowych zostałaby w takim przypadku zredukowana o 50 tysięcy, mniej więcej tyle, ile liczy dziś cała francuska marynarka wojenna.
Aby uratować, co się da z obecnych sił zbrojnych, ministerstwo obrony przedłożyło własny plan cięć nazwany „y". Przewiduje on o połowę mniejsze oszczędności – 15 mld euro. Ale i w tym przypadku wydatki na obronę (1,5 proc. PKB) byłyby o wiele mniejsze niż domaga się tego Sojusz Atlantycki.
Związana z prawicą fundacja „Synopia" ostrzega w specjalnym raporcie, że tak duże oszczędności mogą zadać śmiertelny cios gaullistowskiej wizji Francji jako kraju, który odgrywa ważną, jeśli już nie kluczową rolę na arenie międzynarodowej. W sondażu przeprowadzonym przez Instytut, aż 90 proc. Francuzów chce, aby ich ojczyzna nadal przejawiała takie ambicje. Ale jednocześnie 58 proc. przyznaje, że w ostatnich 10 latach rola ta została radykalnie zredukowana.