Francji nie stać na rolę mocarstwa

Cięcia budżetowe spowodują, że kraj przestanie być wielką potęgą współdecydującą o losach świata.

Publikacja: 29.03.2013 00:53

Lotniskowiec Charles De Gaulle zostanie sprzedany Indiom lub Brazylii – spekulują media

Lotniskowiec Charles De Gaulle zostanie sprzedany Indiom lub Brazylii – spekulują media

Foto: AFP

Red

Aby ratować finanse państwa Francois Hollande sięga nawet po imponderabilia. W ciągu dwóch tygodni prezydent ma ogłosić głębokie cięcia w wydatkach na obronę. Wojskowi ostrzegają, że po wejściu tego planu w życie Francja straci pozycję ostatniej, obok Wielkiej Brytanii, wielkiej potęgi militarnej w zjednoczonej Europie.

– Stawka tej rozgrywki jest ogromna: obrona terytorium kraju, zdolność do przeprowadzenia takich misji zamorskich jak te w Libii czy Mali, a nawet skuteczność odstraszania jądrowego – mówi dziennikowi „Le Figaro" proszący o zachowanie anonimowości doradca ministra obrony, Jeana-Yves'a Le Driana.

Konkurencyjne plany nadesłały do Pałacu Elizejskiego dwa ministerstwa. Resort finansów w programie nazwany „x" domaga się obcięcia kosztów o 30 mld euro w ciągu nadchodzących 5 lat. Wówczas wydatki na obronę spadłyby do 1,1-1,2 proc. PKB, znacznie poniżej minimum określonego przez NATO (2 proc. PKB). W praktyce, spekulują francuskie media, mogłoby się to przekładać na rezygnację z wielu fundamentalnych programów zbrojeniowych, łącznie z samolotem transportowym A400M. Władze musiałaby także ograniczyć o 1/3 liczbę zamawianych w koncernie Marcel Dassault myśliwców Rafale. A nawet sprzedać lotniskowiec Charles De Gaulle Indiom lub Brazylii. Sama liczba wojskowych zostałaby w takim przypadku zredukowana o 50 tysięcy, mniej więcej tyle, ile liczy dziś cała francuska marynarka wojenna.

Aby uratować, co się da z obecnych sił zbrojnych, ministerstwo obrony przedłożyło własny plan cięć nazwany „y". Przewiduje on o połowę mniejsze oszczędności – 15 mld euro. Ale i w tym przypadku wydatki na obronę (1,5 proc. PKB) byłyby o wiele mniejsze niż domaga się tego Sojusz Atlantycki.

Związana z prawicą fundacja „Synopia" ostrzega w specjalnym raporcie, że tak duże oszczędności mogą zadać śmiertelny cios gaullistowskiej wizji Francji jako kraju, który odgrywa ważną, jeśli już nie kluczową rolę na arenie międzynarodowej. W sondażu przeprowadzonym przez Instytut, aż 90 proc. Francuzów chce, aby ich ojczyzna nadal przejawiała takie ambicje. Ale jednocześnie 58 proc. przyznaje, że w ostatnich 10 latach rola ta została radykalnie zredukowana.

– Hollande stoi przed bardzo trudnym wyborem: utrzymać bezpieczeństwo finansowe albo bezpieczeństwo wojskowe kraju. Zachowanie jednego i drugiego wydaje się bardzo trudne – tłumaczy „Rz" Philippe Moreau Defarges z Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (IFRI).

Tylko za kadencji Nicolasa Sarkozy'ego dług państwa zwiększył się o 1/3, do 1,8 bln euro. I rośnie nadal. Francja nie jest bowiem w stanie ograniczyć w tym roku deficytu budżetowego do 3 proc. PKB, jak to obiecała Brukseli.

– Jeśli państwo nie zacznie na poważnie zaciskać pasa, inwestorzy finansowi mogą stracić zaufanie do Francji. Przykład Hiszpanii, Włoch czy Portugalii pokazuje, do czego to może prowadzić – dodaje Moreau Defarges.

Problem jednak w tym, że w przeciwieństwie do innych pozycji budżetu, Paryż oszczędza na wydatkach na obronę już od wielu lat. Z danych NATO wynika, że od wybuchu kryzysu środki na ten cel zostały zredukowane o 1/5. Skutek: siły zbrojne już teraz z trudem wypełniając ambitne zadania wyznaczone przez Pałac Elizejski. Oddziały specjalizujące się w operacjach zamorskich  zostały na przykład zredukowane do 7 tys. ludzi, a sama operacja w Mali zaangażowała 5 tys. ludzi.

Pod znakiem zapytania stoi także zdolność do utrzymania doktryny jądrowej, która zakłada, że w każdej chwili przynajmniej co trzeci podwodny okręt atomowy pływa po oceanach i jest gotowy wystrzelić pocisk jądrowy na odległość nawet 10 tys. km z precyzją do 50 m. Utrzymanie takiego potencjału kosztuje jednak 3-5 mld euro rocznie. Francja jest jedynym, poza Stanami Zjednoczonymi i Rosją, krajem świata, który jest zdolny samodzielnie budować tej klasy jednostki pływające.

Oszczędności mogą także zadać bolesny cios francuskim producentom broni, którzy zbudowali trzecią największą branżę przemysłową kraju i zapewnili Francji pozycję piątego eksportera uzbrojenia na świecie.

Autorzy fundacji „Synopia" ostrzegają, że zniszczenie tego potencjału podważy także inne atuty francuskiej gospodarki jak budowa elektrowni jądrowych czy samolotów cywilnych Airbus. Branże te korzystają bowiem z technologii wypracowanych przez państwowe koncerny zbrojeniowe.

Brytyjczycy wyprzedzili Francuzów

Po cięciach przeprowadzonych w ostatnich latach wydatki na zbrojenia w przeliczeniu na mieszkańca są we Francji (478 euro) wyraźnie niższe nie tylko od tych w USA (1868 euro), ale nawet w Wielkiej Brytanii (762 euro) choć wciąż większe niż w Niemczech (370 euro). Według danych NATO budżet francuskiego Ministerstwa Obrony w ostatnim roku przed kryzysem (2008) wynosił 66 mld dolarów, ale już trzy lata później spadł do 53 mld dolarów. W tym samym czasie wydatki na obronę Polski (8 mld USD) czy Niemiec (48 mld USD) zostały utrzymane na tym samym poziomie, a Wielkiej Brytanii spadły w mniejszym stopniu (z 68 do 63 mld dolarów). Jeszcze na początku lat 90. Francja przeznaczała na obronność 3,3 proc. swojego dochodu narodowego. Dziś jest to proporcjonalnie dwa razy mniej. Amerykanie wciąż przeznaczają na ten cel prawie 5 proc. PKB. NATO od lat apeluje, aby wydatki na obronę wynosiły przynajmniej 2 proc. PKB. W Europie ten wymóg spełnia jednak tylko Grecja i Wielka Brytania. —Maciej Kielecki

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019