Chodzi między innymi o matematykę i język angielski, powiedział minister Szaj Piron w wywiadzie opublikowanym w piątkowym wydaniu czołowego izraelskiego dziennika "Jedijot Achronot". Minister zapowiedział, że nie przekonają go sugestie, że łączenie studiowania Tory z matematyką to bluźnierstwo.
Szkoły ultraortodoksów są prywatne, ale dostają pieniądze od państwa. Minister Piron uważa, że państwo nie może finansować instytucji, które działają wbrew jego interesom. Wybór jest prosty, stwierdził: albo te szkoły zaczną uczyć podstawowych przedmiotów, albo się pożegnają z pieniędzmi. Zapowiedział negocjacje ze szkołami.
Szaj Piron wywodzi się z powstałej w zeszłym roku centrowej partii Jesz Atid. W styczniowych wyborach do Knesetu walczyła ona pod hasłem pozbawienia przywilejów ultraortodoksów. Poza szkolnictwem dotyczą one sprawy szczególnie drażliwej - służby wojskowej, z której absolwenci i studenci szkół religijnych byli zwolnieni.
W kwestii poboru do armii i edukacji musi panować równość - podkreślali politycy nowej partii.
Partia Jesz Atid (Jest Przyszłość) pod wodzą znanego dziennikarza Jaira Lapida nieoczekiwanie zdobyła w ostatnich wyborach aż 19 ze 120 miejsc w Knesecie i stała się pożądanym partnerem koalicyjnym dla premiera Benjamina Netanjahu. Po długich negocjacjach ugrupowanie Lapida weszło do rządu, gwarantując sobie tak ważne dla niego ministerstwo edukacji. I, jak widać z wywiadu, zabiera się do wprowadzenia w życie programu, który za poprzednich ministrów (zazwyczaj prawicowych, a w każdym razie niechętnych niepokojeniu ultraortodoksów) był nierealny.