Dokument podpisali prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. Podobne zaproszenie otrzymali dyplomaci z Azerbejdżanu, Armenii, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy. MSZ Białorusi potwierdziło fakt, że zaproszenie z Litwy dostarczył białoruski ambasador. Strona białoruska nie podaje na razie nazwisko swego reprezentanta na szczycie w Wilnie. – O wszystkim zdecyduje prezydent Białorusi – mówił rzecznik białoruskiego MSZ Andriej Sawinych. – To zaproszenie niczym się nie różni od tych, które dostały inne kraje w ramach Partnerstwa Wschodniego – oświadczył Sawinych.
Różnice jednak są. Na tle Ukrainy, która w listopadzie ma podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, Białoruś nie zrealizowała żadnego z warunków postawionych przez Brukselę. Białoruskie władze nie zaprzestały łamania praw człowieka, a w zakładach karnych nadal przebywają więźniowie polityczni. Jeden z nich, Mikałaj Autuchowicz, ostatnio napisał list, w którym prosi aby nie wierzyć białoruskim władzom gdyby doszło do jego „przypadkowej śmierci". Autuchowicz wielokrotnie mówił o nieludzkich warunkach, panujących w białoruskich więzieniach. Mówił o tym również były kandydat na prezydenta Mikoła Statkiewicz, który do dziś odsiaduje wyrok sześciu lat pozbawienia wolności za to, że w 2010 rywalizował z Aleksandrem Łukaszenką.
- Nie wykluczałbym tego, że z zaproszenia może skorzystać Łukaszenko i udowodnić całej Europie, że jest niezwyciężony. Gdyby UE zgodziła się na taki scenariusz, to oznaczałoby to zdradę wszystkim europejskim wartościom – mówi „Rz" białoruski politolog Paweł Usow.
Wcześniej o unijnym zaproszeniu dla Białorusi mówił premier Litwy Algirdas Butkevičius. Rozpoczął on gorącą dyskusję w litewskich mediach na temat udziału prezydenta Łukaszenki na szczycie w Wilnie. – Na polecenie Unii Europejskiej litewskie MSZ przekaże Aleksandrowi Łukaszence zaproszenie na szczyt Partnerstwa Wschodniego. Lecz w zaproszeniu tym nie jest wpisane żadne nazwisko – cytuje Butkevičiusa agencja BNS.
Słowa litewskiego premiera spełniły się. Białoruska strona została zaproszona do Wilna na identycznych warunkach jak Gruzja czy Ukraina. To daje podstawy przypuszczać, że unijna polityka sankcji wobec białoruskich władz została na drugim planie i rozpoczęła się kolejna próba dialogu z białoruskim reżimem. Poprzednia taka próba (wizyta w Mińsku ministrów spraw zagranicznych Polski i Niemiec w 2010 roku) nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Prezydenckie wybory zostały sfałszowane i Aleksander Łukaszenko po raz czwarty został prezydentem Białorusi.