Czekanie na polityczny przełom

Sukcesy ukraińskiej armii ?w walkach z separatystami nie dają jeszcze nadziei na stabilizację.

Publikacja: 01.06.2014 21:45

Zdaniem Kijowa zbrojne siły separatystyczne na wschodzie Ukrainy zostały osłabione do tego stopnia, że nie są już zdolne do podejmowania większych operacji. Względny spokój mimo wczorajszych walk, jaki panuje w najbardziej newralgicznych regionach Donbasu, może się jednak okazać ciszą przed burzą.

Czas dyplomacji

Wszystko zależy od wyników dyplomatycznych zabiegów zarówno w Warszawie, jak i we Francji. Prezydent elekt Ukrainy Petro Poroszenko spotka się w naszej stolicy z prezydentem Barackiem Obamą, który przybywa jutro do Warszawy. W czwartek z kolei prezydent Władimir Putin ma rozmawiać w Paryżu z François Hollande'em .

Będzie to pierwsze spotkanie Putina z zachodnim przywódcą po aneksji Krymu. Gospodarz Kremla w rozmowie telefonicznej z Hollande'em potwierdził, że warunkiem stawianym przez  Moskwę jest podjęcie przez władze w Kijowie dialogu z reprezentantami wschodniej Ukrainy. Wynikiem takich rozmów musiałaby być federalizacja Ukrainy, co jest zasadniczym celem Rosji. W ten sposób prorosyjskie siły na Ukrainie mogłyby bowiem wpływać skutecznie na politykę rządu centralnego. To plan maksimum.

– Można sobie wyobrazić, że w wyniku działań dyplomatycznych znaleziona zostanie formuła umożliwiająca stabilizację Ukrainy i podpisanie układu stowarzyszeniowego z UE – mówi „Rz" Władimir Sidenko, szef kijowskiego think tanku Centrum Razumkowa. Moskwa otrzymała już zapewnienie prezydenta elekta, że Ukraina nie będzie członkiem NATO. Deklaracja ta jest w Kijowie ocenia jako spore ustępstwo wobec Rosji. W Moskwie – jako coś całkiem oczywistego.

– Po rozmowach Petra Poroszenki z Barackiem Obamą w Warszawie wszystko stanie się jasne – przekonuje „Rz" Siergiej Markow, były doradca Putina. Jego zdaniem kijowska junta, jak nazywa kremlowska propaganda nowe władze Ukrainy, jest narzędziem w rękach USA, które mają już gotowy plan wciągnięcia Rosji w pułapkę. Miałaby polegać na ustabilizowaniu Ukrainy na jakieś dwa–trzy lata. Potem, gdy okrzepnie nieco ukraińska armia uformowana w międzyczasie na wzór NATO, miałoby dojść do próby interwencji wojskowej na Krymie.

Usunąć Putina

Nie tyle z zamiarem jego odbicia co wywołania otwartego konfliktu militarnego. Jak twierdzi Markow, USA liczą na to, że w takiej sytuacji w samej Rosji mogłoby dojść do wybuchu niezadowolenia z polityki Putina lub przynajmniej znacznej aktywizacji sił opozycji. – Waszyngton ma nadzieję, że w takiej sytuacji Putin mógłby stracić władzę – uważa Markow.

Jego zdaniem Moskwa może zapobiec realizacji takiego scenariusza jedynie poprzez wspieranie prorosyjskich sił na wschodzie Ukrainy, zapewniając swobodny dostęp na te obszary ochotnikom z Rosji i dostarczając separatystom broń. Wojna domowa na Ukrainie jest więc swego rodzaju koniecznością z punktu widzenia żywotnych interesów Kremla. We wczorajszym komunikacie Prokuratura Generalna w Kijowie stwierdziła, że ma niezbite dowody, iż obywatele Federacji Rosyjskiej uczestniczą w przygotowaniach do konfliktu zbrojnego na Ukrainie.

Na terenie Rosji istnieją też specjalne centra szkoleniowe przygotowujące bojowników. W wyniku działań obywateli Rosji na Ukrainie zginąć miały 122 osoby, a rany odniosło prawie 200 osób. Sam prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow przyznał, że w Doniecku walczą obywatele jego republiki.

Równocześnie Rosja wycofała znaczną część swych wojsk z rejonów granicznych z Ukrainą. Potwierdził to zarówno Biały Dom, jak i źródła NATO. W szczytowym okresie Rosja miała na granicy 40 tys. żołnierzy. Ich wycofanie świadczyć może o rezygnacji Moskwy z inwazji na Ukrainę i oderwaniu siłą Donbasu. Na razie.

Równocześnie Rosja jest za utrzymywaniem na terytorium Ukrainy obserwatorów OBWE. Grupa czterech obserwatorów została wczoraj uwolniona przez siły podległe samozwańczemu merowi Słowiańska Wiaczesławowi Ponomariowowi.

Nadal jednak OBWE nie ma kontaktu z jedną ze swych grup w obwodzie donieckim. – Działania OBWE nie wiążą Rosji rąk w dalszej destabilizacji Ukrainy – uważa Władimir Sidenko.

Normandia czeka

W najbliższych dniach w uroczystościach 70-lecia lądowania aliantów w Normandii weźmie udział zarówno prezydent Rosji, jak i prezydent Ukrainy. Biały Dom poinformował jednak, że Barack Obama nie spotka się w cztery oczy z Władimirem Putinem. Nie będzie zapewne żadnego spotkania Poroszenko–Putin. Toczyć się będą jednak zakulisowe rozmowy.

Od wyniku działań dyplomatycznych zależeć będą w dużej części działania nowego prezydenta Ukrainy, którego inauguracja odbędzie się zapewne w przyszłym tygodniu. W lipcu odbędzie się prawdopodobnie podpisanie gospodarczej części umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Oznacza to, że Ukraina nie będzie członkiem powstającej Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Moskwa jeszcze się z tym nie pogodziła.

Zdaniem Kijowa zbrojne siły separatystyczne na wschodzie Ukrainy zostały osłabione do tego stopnia, że nie są już zdolne do podejmowania większych operacji. Względny spokój mimo wczorajszych walk, jaki panuje w najbardziej newralgicznych regionach Donbasu, może się jednak okazać ciszą przed burzą.

Czas dyplomacji

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021