Miliard dolarów przeciw UE

Gigantyczny skandal korupcyjny może uniemożliwić integrację Kiszyniowa z Brukselą.

Publikacja: 19.10.2015 20:59

Vlad Filat, były premier Mołdawii, a obecnie aresztant

Vlad Filat, były premier Mołdawii, a obecnie aresztant

Foto: AFP

Sąd w mołdawskiej stolicy postanowił aresztować Vlada Filata – byłego premiera kraju i doradcę obecnego szefa rządu. Politykowi zarzucono ni mniej, ni więcej, tylko współudział w kradzieży jednej ósmej PKB kraju.

Chodzi o miliard dolarów wyprowadzonych z trzech mołdawskich banków do spółek w rajach podatkowych. Cały proceder trwał od 2010 roku, a w listopadzie 2014 roku centralny bank kraju zmuszony był przejąć zarząd tych banków, by nie dopuścić do ich bankructwa i załamania całego systemu finansowego Mołdawii.

Rozbita wystawa

Wcześniej Unia Europejska próbowała uczynić z Mołdawii „okno wystawowe" procesu integracji: wiosną 2014 roku jako pierwszemu postradzieckiemu państwu zniesiono jej wizy. Ale po ujawnieniu skandalu bankowego Bruksela wstrzymała rozmowy o pomocy finansowej, a za nią poszły Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy.

Amerykańska firma audytorska Kroll wykryła, że pieniądze bezpośrednio z banków wyprowadzał 28-letni mołdawsko-izraelski oligarcha Ilan Shor. Ale nic mu nie można udowodnić, ponieważ w tajemniczych okolicznościach spłonęła furgonetka przewożąca 12 worków z bankowymi dokumentami. Mołdawscy śledczy zaczęli podejrzewać, że oligarcha ma bardzo wpływowych wspólników, niewykluczone, że z rządu.

– Im więcej pieniędzy dawała Europa, tym więcej kradli nasi oligarchowie – stwierdził przywódca lewicowej, prorosyjskiej opozycji Igor Dodon. Skandal zaczął powoli odbijać się na życiu politycznym kraju, osłabiając zamieszane w nie partie prawicowe i proeuropejskie. Mimo to udało im się wygrać wiosną 2015 roku wybory lokalne (choć z niewielką przewagą).

Natychmiast po nich zaczęły zacierać ślady afery. Jednak latem w „New York Timesie" sekretarz generalny Rady Europy Norweg Thorbjoern Jagland przestrzegł rząd w Kiszyniowie, że „jeśli w Mołdawii natychmiast nie zostaną przeprowadzone reformy skierowane na walkę z korupcją, to kraj może stać się nowym obszarem konfliktów, wychodzących daleko poza jego granice".

Oficjalnie Kiszyniów nie był jednak w stanie rozpocząć żadnych reform. Liderzy partii, którzy postawili kraj na skraju katastrofy, powinni postąpić po europejsku i podać się do dymisji: zarówno z rządu, jak i z funkcji partyjnych. Ale nie wierzę tym, którzy z korupcji uczynili fundament zarządzania krajem – powiedział o prawicowych przywódcach Mołdawii politolog Igor Botan, jeden z przywódców obywatelskiego ruchu Godność i Prawda. Od początku września społeczni aktywiści, zniecierpliwieni bezczynnością rządu, zaczęli organizować manifestacje w Kiszyniowie. Ogromne, kilkudziesięciotysięczne i szybko radykalizujące się zbiorowiska najpierw żądały przyspieszonych wyborów parlamentarnych, potem – ustąpienia premiera, prezydenta, a w końcu szefów wszystkich instytucji centralnych.

Powtarzające się demonstracje sparaliżowały kraj. Protesty w Kiszyniowie zostały wywołane złym zarządzaniem kraju. Myślę, że rosyjskie władze już próbują wykorzystać ten ruch – powiedział pod koniec września amerykański przedstawiciel przy OBWE Daniel Baer. Dokładnie w tym samym czasie własne manifestacje w stolicy Mołdawii zaczęły organizować lewicowe i prorosyjskie ugrupowania.

„Wszyscy są kupieni!"

Seria wieców i kontrwieców – przy nacisku UE i międzynarodowych organizacji finansowych – zakończyła się zmianą rządu i aresztowaniem wysoko postawionego polityka Vlada Filata. Jednak protest nie doprowadził do rozpoczęcia jakichkolwiek reform. Wręcz przeciwnie, nowy premier Władimir Strelcow próbował usunąć szefa rządowego biura do walki z korupcją za prowadzenie śledztwa przeciw Filatowi. Sam aresztowany swojego pobytu w areszcie nie wiązał ze zmianą polityki obecnych władz, ale z działaniem dotychczasowych mechanizmów. Wszyscy są kupieni, wszystkich szantażują! – wołał, wychodząc z sali sądowej.

Chodziło mu rzecz jasna o sędziów, którzy mieli zostać przekupieni przez oligarchę Władimira Płachotniuka. Ten z kolei, związany z obozem lewicy, miał być skonfliktowany z Filatem. A miliard dolarów rozpłynął się gdzieś w rajach podatkowych.

Sąd w mołdawskiej stolicy postanowił aresztować Vlada Filata – byłego premiera kraju i doradcę obecnego szefa rządu. Politykowi zarzucono ni mniej, ni więcej, tylko współudział w kradzieży jednej ósmej PKB kraju.

Chodzi o miliard dolarów wyprowadzonych z trzech mołdawskich banków do spółek w rajach podatkowych. Cały proceder trwał od 2010 roku, a w listopadzie 2014 roku centralny bank kraju zmuszony był przejąć zarząd tych banków, by nie dopuścić do ich bankructwa i załamania całego systemu finansowego Mołdawii.

Pozostało 86% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 960
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 959
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 958
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 957