O tym, że Bialacki znów będzie miał szansę stać się pierwszym białoruskim laureatem tej prestiżowej nagrody (był już nominowany w 2006 r.), poinformowali w Mińsku białoruscy członkowie komitetu na rzecz przyznania mu Nobla: lider ruchu O Wolność! Aleksander Milinkiewicz, przewodnicząca Białoruskiego Zrzeszenia Dziennikarzy (BAJ) Żanna Litwina oraz zastępca Bialackiego w białoruskim Centrum Praw Człowieka „Wiasna" Walancin Stefanowicz.
Komitet organizacyjny składa się z 29 osobistości z całego świata. Wśród nich jest przewodnicząca emigracyjnej Rady Białoruskiej Republiki Ludowej Iwonka Surwiła, rosyjska obrończyni praw człowieka Ludmiła Aleksiejewa, kierownik organizacji Freedom House David Kramer oraz sekretarz generalny Komitetu Helsińskiego w Norwegii Björn Engesland. – Aleś Bialacki ma największe szanse na otrzymanie Nagrody Nobla nie tylko jako białoruski obrońca praw człowieka, lecz także jako działacz międzynarodowy – zapewnia w rozmowie z „Rz" Walancin Stefanowicz. Przypomina, że Bialacki jest wiceprezesem Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka.
Według Stefanowicza w przypadku Bialackiego łatwo da się spełnić wymóg Komitetu Noblowskiego, aby kandydata do nagrody poparli laureaci z lat poprzednich, parlamentarzyści, członkowie rządów oraz przywódcy państw. W rozmowie z „Rz" Stefanowicz ujawnia, że Bialackiego na pewno poprze Szirin Ebadi, irańska działaczka praw człowieka, laureatka pokojowego Nobla z 2003 roku. – Nie chcielibyśmy zapeszyć, więc powstrzymam się od ujawnienia wszystkich nazwisk – oświadczył „Rz" Aleś Łahwiniec, współpracownik Aleksandra Milinkiewicza zajmujący się pozyskiwaniem dla nominacji Bialackiego poparcia za granicą. Mówi tylko, że liczy na poparcie co najmniej czterech noblistów. Nie wiadomo, czy jest w tej grupie Lech Wałęsa, który rok temu popierał nominowanego do Nobla pierwszego przywódcę niepodległej Białorusi Stanisława Szuszkiewicza. – Na pewno będziemy apelowali o poparcie do władz Polski i Litwy – zapewnia Łahwiniec. Podkreśla, że to właśnie one, wydając białoruskim władzom informacje o kontach bankowych Bialackiego, przyczyniły się do jego aresztowania, więc polscy i litewscy politycy mogą czuć się moralnie zobowiązani do poparcia Białorusina.
Proces Bialackiego może się rozpocząć już w tym miesiącu. Grozi mu do siedmiu lat pozbawienia wolności za niepłacenie podatków od środków gromadzonych na jego kontach zagranicznych i przeznaczonych na pomoc ofiarom represji politycznych na Białorusi.