Rząd się obronił sporą większością głosów, ale zarzuty opozycji nie straciły na aktualności. A są m.in. takie: doprowadzenie do rekordowego bezrobocia, deficytu budżetowego przekraczającego dopuszczalną przez UE granicę 3 proc. czy ciągłe podnoszenie podatków i brak programu na przyszłość
Czterech na pięciu Francuzów jest zdania, że rząd działa nieefektywnie, a dwie trzecie nie dostrzega sprawiedliwości w jego działaniach. I to mimo wielu spektakularnych decyzji, jak np. podniesienie podatku dla bogaczy do 75 proc. Sprawa utknęła jednak w Trybunale Konstytucyjnym i nie wiadomo, czy jeden ze sztandarowych pomysłów socjalistów Hollande'a będzie mógł wejść w życie.
Nie jest to jedyny problem nowego prezydenta. Od miesięcy bije rekord za rekordem w sondażach notujących stały spadek popularności. W połowie marca tego roku cieszył się poparciem niespełna jednej trzeciej wyborców, co oznacza spadek o 9 punktów procentowych w porównaniu z lutym tego roku. Tak niskich notowań nie miał jeszcze żaden z prezydentów Francji w tak krótkim okresie po wyborach. Co więcej, były szef państwa Nicolas Sarkozy cieszy się obecnie większym poważaniem Francuzów niż obecny prezydent.
Przy tym Sarkozy pobił rekord wszech czasów. Martwił się na rok przed wyborami prezydenckimi, a więc w maju 2011 roku, zaledwie 20-proc. poparciem Francuzów. W dodatku Carla Bruni-Sarkozy drwi otwarcie z gospodarza Pałacu Elizejskiego, nazywając go w jednej z piosenek na swej ostatniej płycie „całkowicie osamotnionym pingwinem", dając także do zrozumienia, że uważa go za gbura, w dodatku bez wyrazistej osobowości.
Hollande nie nie wygrał jeszcze batalii o podatek dla bogaczy, a już pojawiły się problemy z drugim sztandarowym projektem socjalistów znanym pod hasłem „małżeństwa dla wszystkich".