Przedmiotem posiedzenia mają być jak zwykle „tematy związane ze zwycięskim postępem koreańskiej rewolucji", jednak dodano, że „rozpatrzony zostanie ważny punkt". Obserwatorzy domyślają się, że może chodzić o istotne zmiany na szczytach władzy, tym bardziej, że od czasu przejęcia pełni rządów przez Kim Dzong Una w grudniu 2011 r. nie zwołano jeszcze ani jednego posiedzenia KC.
Być może jako swoiste przygotowanie do narady ścisłego kierownictwa partii i państwa traktować należy odczuwany od kilku tygodni wzrost napięcia na Półwyspie Koreańskim. Władze w Pjongjangu nakazały pełną gotowość swoim jednostkom bojowym, a zwłaszcza artylerii i wojskom rakietowym. Poinformowano, że północnokoreańskie rakiety zostały wycelowane w amerykańskie bazy w rejonie Oceanu Spokojnego, a także po raz pierwszy na obszarze samych Stanów Zjednoczonych – na Hawajach i na Alasce.
Komuniści z Północy oficjalnie wyrażają gniew z powodu manewrów wojsk amerykańskich i południowokoreańskich, jednak takie rutynowe ćwiczenia odbywają się marcu i kwietniu każdego roku, więc nie są żadnym zaskoczeniem. Mogą jednak – podobnie jak niedawna zmiana prezydenta Korei Południowej – posłużyć jako pretekst do wewnętrznych czystek i przetasowań w Pjongjangu. Wbrew wcześniejszym opiniom najmłodszy spadkobierca politycznej dynastii Kimów wcale nie ma zamiaru podporządkować się starszym „wujkom" (świadczy o tym odsunięcie od władzy szefa Sztabu Generalnego Ri Jong Ho) i być może szykuje kolejne zmiany w polityczno-wojskowej wierchuszce państwa. Zgodnie z tradycją Pjongjangu okazją do ogłaszania ważnych decyzji są okrągłe rocznice, a w lipcu tego roku przypada 60 rocznica zakończenia wojny koreańskiej (1950-53).