Nowe pokolenie terrorystów

Al-Kaida realizuje strategię, której Osama bin Laden był zdecydowanym przeciwnikiem

Aktualizacja: 24.04.2013 02:02 Publikacja: 24.04.2013 02:01

W USA trwa debata, czy system bezpieczeństwa mógł zadziałać lepiej

W USA trwa debata, czy system bezpieczeństwa mógł zadziałać lepiej

Foto: AP, Bob Leonard Bob Leonard

30-letni Chiheb Esseghaier był doktorantem w Institut National de la Recherche Scientifique w Varennes. Miał na koncie kilka wysoko ocenianych publikacji na temat nowych metod wykrywania raka prostaty i HIV. Tym, co mogło niepokoić, był fakt, iż na profilu na portalu Linkedin zamiast własnego zdjęcia zamieścił czarną flagę Islamskiego Państwa w Iraku, sunnickiej organizacji terrorystycznej stowarzyszonej z Al-Kaidą.

– Widywałem go rzadko, nie odpowiadał „dzień dobry". Wychodził z domu o 5.30 rano i szedł do meczetu się modlić. Wracał popołudniami, nie sprawiał problemów, niczym nie zwracał na siebie uwagi – tak  o wspólniku Esseghaiera, 35-letnim Palestyńczyku Ridzie Jaserze opowiadał sąsiad. Wczoraj Jaser i Esseghaier usłyszeli zarzut planowania ataku terrorystycznego „w celu popełnienia morderstwa". Chcieli wysadzić pociąg linii Toronto–Nowy Jork. Śledczy twierdzą, że gdyby ten plan się powiódł, byłby to jeden z najtragiczniejszych zamachów w Kanadzie.

W przeciwieństwie do pochodzących z Czeczenii braci Carnajewów, którzy podłożyli bomby w Bostonie, Arabowie aresztowani w Kanadzie nie tylko inspirowali się Al-Kaidą, ale też możliwe, że byli z nią powiązani – kanadyjscy śledczy podali, że terroryści mieli kontakty z komórką Bazy w Iranie, ale nie przedstawiono na te twierdzenia na razie żadnych dowodów.

Zdaniem ekspertów małe komórki terrorystyczne, właśnie takie jak ta z Bostonu czy rozbita w Kanadzie, są największym zagrożeniem. Tym poważniejszym, że nowe pokolenie terrorystów zaczęło radykalizować się w inny sposób niż poprzednicy.

Kontakt z sieci

W działaniach terrorystów coraz ważniejszą rolę odgrywa Internet. Z danych amerykańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego wynika, że 15 lat temu, gdy Al-Kaida przeprowadziła swe pierwsze spektakularne ataki na ambasady USA w Kenii i Tanzanii, w sieci było zaledwie 12 stron propagujących terroryzm. Dziś – wedle tego samego źródła – jest ich ponad siedem tysięcy. Do tego należy doliczyć profile w mediach społecznościowych oraz blogi. Odkąd okazało się, że to wyjątkowo skuteczna droga pozyskiwania dżihadystów na wojnę przeciw Zachodowi w Iraku, Al-Kaida bezustannie  ją rozwija. Aaron Zelin, członek Waszyngtońskiego Instytutu Polityki Bliskowschodniej,  autor raportu o dżihadystach na portalach społecznościowych, jest przekonany, że nie ma sensu ich stamtąd wyrzucać, bo w miejsce skasowanych kont założą nowe. Tak stało się  m.in. w przypadku Szabebów na Twitterze czy konta Umar Media, organizacji powiązanej z pakistańskimi talibami na Facebooku. Po zlikwidowaniu im kont dwa tygodnie później obie organizacje z powrotem miały nowe profile.

– Internet, choć dużo się o tym mówi, nie jest jeszcze miejscem, gdzie najczęściej dochodzi do rekrutacji. Zasadniczo najbardziej radykalni islamiści dołączają dzięki przyjaciołom czy rodzinie – twierdzi były agent CIA Larry Johnson. Jego zdaniem „przyszły terrorysta może wprawdzie nawiązać przez Internet kontakty, ale później musi być przeszkolony, nauczony technik operacyjnych czy robienia bomb".

Eksperci są zgodni, że Al-Kaida nadal realizuje postawiony przez bin Ladena cel rekrutowania zamachowców pochodzących lub mieszkających na stałe na Zachodzie. Organizacja nie ma raczej już  szans na przeprowadzenie spektakularnego ataku, jak ten z 11 września 2001 r., więc realizuje taktykę wojenną, którą znawca Al-Kaidy Ahmed Raszid określa jako „jeden człowiek, jedna bomba".

Wyścig po informacje

Jednocześnie organizacja po śmierci bin Ladena zaczęła realizować strategię niejakiego Abu Musaby al-Suriego polegającą na budowie małych komórek działających niezależnie od centrali.  Al-Suri w wydawanym przez Bazę magazynie „Inspire" wyjaśnił, że „jeśli mniejsze ataki będą częste, wywołają wystarczająco mocny efekt psychologiczny".

„Służby wywiadowcze, organy ścigania i organizacje wojskowe tworzą wielkie sieci przepływu informacji, by namierzać komórki wroga, a następnie wykorzystując tę wiedzę, je eliminować" – napisał na łamach magazynu „Foreign Policy" analityk zajmujący się bezpieczeństwem John Arquilla. Jego zdaniem w ostatnich dniach można było obserwować wyścig między „wielkimi bazami danych a małymi komórkami terrorystów". W Bostonie system nie zadziałał. W Kanadzie tamtejsze władze o zagrożeniu ostrzegł imam z meczetu, w którym bywał jeden z planujących zamach terrorystów.

30-letni Chiheb Esseghaier był doktorantem w Institut National de la Recherche Scientifique w Varennes. Miał na koncie kilka wysoko ocenianych publikacji na temat nowych metod wykrywania raka prostaty i HIV. Tym, co mogło niepokoić, był fakt, iż na profilu na portalu Linkedin zamiast własnego zdjęcia zamieścił czarną flagę Islamskiego Państwa w Iraku, sunnickiej organizacji terrorystycznej stowarzyszonej z Al-Kaidą.

– Widywałem go rzadko, nie odpowiadał „dzień dobry". Wychodził z domu o 5.30 rano i szedł do meczetu się modlić. Wracał popołudniami, nie sprawiał problemów, niczym nie zwracał na siebie uwagi – tak  o wspólniku Esseghaiera, 35-letnim Palestyńczyku Ridzie Jaserze opowiadał sąsiad. Wczoraj Jaser i Esseghaier usłyszeli zarzut planowania ataku terrorystycznego „w celu popełnienia morderstwa". Chcieli wysadzić pociąg linii Toronto–Nowy Jork. Śledczy twierdzą, że gdyby ten plan się powiódł, byłby to jeden z najtragiczniejszych zamachów w Kanadzie.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022