Korespondencja z Nowego Jorku
Dżochar Carnajew przyznał się do udziału w podwójnym zamachu bombowym podczas maratonu w Bostonie. Mogą jednak upłynąć długie miesiące zanim stanie przed sądem.
19-latek, który ciągle przebywa w szpitalu w Bostonie, przestał rozmawiać z policjantami i agentami służb federalnych po odczytaniu przysługujących mu praw. Zanim to zrobił, przyznał, że główną motywacją jego działań było amerykańskie zaangażowanie w Iraku i Afganistanie, a głównym mózgiem zamachów był jego starszy brat, Tamerlan.
Długa droga do procesu
Wstępne przesłuchanie sądowe musi się odbyć w ciągu 14 dni od aresztowania. Potem może jednak dojść do dłuższej przerwy. To jednak nie odmowa dalszego składania zeznań przez Dżohara będzie przyczyną długiej drogi, jaka czekać będzie młodszego Carnajewa do ławy oskarżonych. Zarówno prokuraturze, jak i obronie będzie bowiem zależało na jak najlepszym przygotowaniu się do procesu i zebraniu materiału dowodowego.
Prokuratura będzie chciała ustalić jaką dokładnie rolę pełnił Dżochar Carnajew w zamachu. Z kolei służby federalne będą chciały ustalić powiązania zamachowców. Zaś cały Departament Sprawiedliwości będzie musiał zdecydować, czy domagać się w procesie kary głównej. To dlatego eksperci prawni mówią nawet o roku opóźnienia. Czas oczekiwania na proces wypełnią dziesiątki badań laboratoryjnych, konferencji przedprocesowych, czy ekspertyz psychologicznych 19-latka. Te ostatnie pozwolą na ocenę roli jaką pełnili obaj bracia w przygotowaniach do zamachu oraz stopień uzależnienia młodszego Dżochara od Tamerlana, który zginął w policyjnej obławie w cztery dni po zamachu.