Domaga się ono w zamian za podniesienie limitu ograniczenia wydatków na powszechne ubezpieczenia zdrowotne. A to odrzuca Barack Obama.
Próby osiągnięcia kompromisu między republikanami i demokratami w Izbie Reprezentantów, które pozwoliłyby na podniesienie limitu długu USA powyżej obecnego progu 16,7 bln dol., trwały długo. Przewodniczący republikańskiej większości w izbie niższej amerykańskiego parlamentu John Boehner dwukrotnie próbował poddać pod głosowanie kompromisowe rozwiązanie i dwukrotnie się z tego wycofał z powodu buntu prawego skrzydła swojego ugrupowania – Tea Party.
W środę nad ranem polskiego czasu do negocjacji przystąpili republikanie i demokraci w Senacie, gdzie zwolennicy Baracka Obamy mają większość. Nawet jeśli uda się tu znaleźć porozumienie, szanse, że zostanie ono zatwierdzone w Izbie Reprezentantów są ograniczone. Dlatego już w środę Fitch, jako ostatnia z trzech wielkich agencji ratingowych, ostrzegła, że w razie braku zgody odbierze Ameryce najwyższą (AAA) ocenę wiarygodności kredytowej.
– Członkowie ruchu Tea Party to nie są zwykli politycy, ale raczej ideolodzy, dla których nie jest ważna ani dalsza kariera, ani wiarygodność USA, ani wybuch nowego kryzysu. Liczy się tylko spełnienie podstawowego celu: ograniczenie zasięgu państwa federalnego. Dlatego nie chcą iść na żaden kompromis – tłumaczy „Rz” Cindy Vestergaard z Duńskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (DIIS) w Kopenhadze.
Ze stanowiskiem Tea Party muszą liczyć się pozostali republikańscy kongresmani, bo już wiosną większość z nich będzie chciała wystartować w prawyborach, aby uzyskać reelekcję.