Republikanie na dnie

Kongres uratował w czwartek nad ranem Amerykę przed bankructwem na warunkach prezydenta Baracka Obamy.

Publikacja: 18.10.2013 02:08

Barack Obama zgodził się tylko na kosmetyczne ustępstwa w negocjacjach z republikanami

Barack Obama zgodził się tylko na kosmetyczne ustępstwa w negocjacjach z republikanami

Foto: AP

Porozumienie zakłada podniesienie limitu długu do takiego poziomu, który zapewni finansowanie Stanów Zjednoczonych do 7 lutego. Pieniędzy na finansowanie pracy administracji federalnej starczy na nieco krócej, do 15 stycznia. Republikanie i demokraci doszli do porozumienia dosłownie w ostatniej chwili: gdyby do umowy nie doszło, w czwartek o północy Ameryka po raz pierwszy w historii nie miałaby środków na obsługę swojego zadłużenia.

Z porozumieniem nie było kłopotów w Senacie, gdzie większość mają demokraci, a wielu republikanów przyjęło kompromisową postawę. Właśnie dlatego porozumienie przeszło tu przytłaczającą większością 81 głosów za wobec 18 przeciw. Zdecydowanie trudniej było w Izbie Reprezentantów, gdzie republikanie są w większości. Udało się tylko dlatego, że do demokratów przyłączyło się 87 republikańskich deputowanych, wywołując oburzenie swoich radykalnych partyjnych kolegów z ruchu Tea Party.

Obamacare bez cięć

W zamian za ustępstwo republikanie nie uzyskali jednak właściwie nic. Biały Dom nie zgodził się ani na ograniczenie finansowania powszechnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych, ani na obniżenie podatków, ani na redukcję wydatków federalnych, ani na redukcję zabezpieczeń socjalnych. A właśnie o to od wielu miesięcy zabiegali polityczni oponenci Obamy. Prezydent przystał jedynie na zaostrzenie weryfikacji dochodów osób, które będą mogły skorzystać z systemu Obamacare. Ale to właściwie kosmetyczne ustępstwo.

– Podjęliśmy słuszną walkę, ale przegraliśmy ją – musiał w końcu przyznać przywódca republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów John Boehner.

Znacznie ostrzej sprawę ujął senator John McCain, kandydat republikanów w wyborach prezydenckich 2008 roku.

– Republikanie muszą zrozumieć, że ponieśli pełną klęskę, tak jak to przewidywałem od tygodni. Nie mogło być inaczej, bo domagaliśmy się rzeczy nie do osiągnięcia – oświadczył.

Nawet senator z Teksasu Ted Cruz, który najmocniej zaangażował się w zwalczanie powszechnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych i przed trzema laty przez 21 godzin blokował mównicę, byle nie dopuści do zatwierdzenia znienawidzonej ustawy musiał dać za wygraną. Zrozumiał, że Biały Dom nie pójdzie na ustępstwa w sprawie Obamacare, a wyborcy nie darują republikanom doprowadzenia do bankructwa kraju.

Choć Ameryka w ostatniej chwili uniknęła niewypłacalności, cena polityczna, jaką przyjdzie zapłacić oponentom Obamy, i tak będzie bardzo wysoka. Aż 70 proc. ankietowanych przez NBC/Wall Street uważa, że republikanie przedkładają własne interesy nad dobrem kraju. A 74 proc. sądzi, że obecni członkowie Kongresu powinni zostać zastąpieni przez nowych polityków.

– Wygranie przez republikanów wyborów w przyszłym roku, a nawet utrzymanie większości w samej Izbie Reprezentantów będzie niezwykle trudne, prawie niemożliwe – przyznaje „Rz” Willem Post z Holenderskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Clingendael.

Precedens w historii

Irytacja wyborców jest tak duża, że nawet konserwatywny teksański dziennik „Houston Chronicle” zapowiedział wczoraj, że wycofuje swoje poparcie dla Toma Cruza.

– W historii Ameryki Partia Republikańska jeszcze nigdy nie poszła tak na prawo, jak obecnie. To wynik dwóch czynników: kryzysu finansowego oraz wyboru czarnoskórego prezydenta, z którym wielu Amerykanów się nie identyfikuje. Jednak radykalizacja ultrakonserwatywnego skrzydła republikanów jest tak duża, że może doprowadzić do rozpadu ugrupowania. Wówczas amerykański system polityczny zacząłby upodabniać się do europejskiego z rządami opartymi na budowie większościowych koalicji z kilku partii – uważa Willem Post.

Czas rozliczeń, tzw. blame game, już się zresztą zaczął. John McCain nazwał grę prowadzoną przez swoich partyjnych kolegów w Izbie Reprezentantów „żałosną”.

– Jeszcze nigdy nie widziałem, aby wielki ruch polityczny zrobił tak wielki błąd polityczny – przyznał senator z Arizony.

– Naprawdę poszliśmy za daleko. Spieprzyliśmy to – potwierdza republikański senator z Karoliny Południowej Lindsey Graham. A jeden z czołowych republikanów w Izbie Reprezentantów Charlie Dent przyznał, że należało od początku poprzeć podniesienie długu bez stawiania jakichkolwiek warunków.

Jednak przywódczyni Tea Party Michele Bachmann od razu zastrzegła: „ani na chwilę nie ustaniemy w walce o storpedowanie Obamacare. Nie ulegniemy oportunistom!”

Sanford Garland Henry z Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Londynie nie ma wątpliwości: to jest język, którego używają polityczni oponenci, nie koledzy z jednej partii.

Konsekwencje porażki w największym stopniu powinien ponieść John Boehner. Nie tylko nie zdołał wymusić jakiegokolwiek ustępstwa na Białym Domu, ale nawet nie udało mu się utrzymać jedności republikanów w Izbie Reprezentantów.

– W tym samym czasie demokraci stanęli murem za Obamą. To bardzo zwiększa ich szanse na zwycięstwo – mówi „Rz” Henry.

Chętnych na przejęcie funkcji Johna Boehnera jednak nie ma. Republikańscy politycy zdają sobie sprawę, że utrzymanie jedności klubu jest niezwykle trudne, prawie niemożliwe.

Zadanie wypracowania nowego porozumienia zostało powierzone demokratycznej senator Patty Murray ze stanu Waszyngton i republikańskiemu deputowanemu z Wisconsin Paulowi Ryanowi. Czasu mają niewiele: mniej niż trzy miesiące. Jeśli im się nie uda i amerykańska administracja znów zostanie zamknięta, utrzymanie jedności republikanów będzie bardzo trudne, prawie niemożliwe. ?

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020