Miejsce dla Tuska w Brukseli

Premier polskiego rządu może znaleźć się w gronie kandydatów na drugie czołowe stanowisko w Unii ?– szefa Rady Europejskiej.

Publikacja: 08.03.2014 10:00

Miejsce dla Tuska w Brukseli

Foto: AFP

Korespondencja ?z Brukseli

Europejska Partia Ludowa, największa obecnie frakcja polityczna w Parlamencie Europejskim, wybrała wczoraj swojego kandydata na szefa Komisji Europejskiej. Obyło się bez zaskoczenia: większość głosów delegatów zgromadzonych w Dublinie dostał dostał Jean-Claude Juncker, były prezydent Luksemburga. Ale skala zwycięstwa nie była porażająca. Juncker dostał 382 głosy, a jego konkurent Michel Barnier, francuski komisarz ds. rynku wewnętrznego, 245. Co więcej, Juncker, którego kompetencji nie kwestionuje nikt, w powszechnym przekonaniu może być elementem nieszczerej gry, której efektem może być nominowanie na wysokie stanowisko w UE kogoś zupełnie innego. Na przykład Donalda Tuska.

Czekanie na wybory

– Sprawa jest oczywista: jeśli wygramy wybory, to nasz kandydat będzie szefem Komisji Europejskiej – powiedział Joseph Daul, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej. Taki model forsuje Parlament Europejski, który upiera się, żeby na szefa unijnej instytucji został wybrany kandydat zwycięskiej partii. Czyli Jean-Claude Juncker, jeśli wygrają chadecy z EPL, lub Martin Schulz, jeśli wygrają socjaliści. Ale od początku nie podobało się to Angeli Merkel. Bo zgodnie z unijnymi traktatami to Rada Europejska, czyli szefowie państw i rządów, wskazuje szefa KE. Biorąc pod uwagę wynik wyborów, ale niekoniecznie konkretne kandydatury. EPL była jednak pod ścianą, krytykowana przez socjalistów musiała w końcu wskazać swojego czołowego  kandydata przed wyborami PE. Zdaniem wielu obserwatorów wcale nie jest to kandydat docelowy. – Jest spiskowa teoria, która mówi, że Juncker nie jest wcale szczerym kandydatem na szefa KE. Założenie jest takie, że zostanie on zablokowany przez grupę przywódców na czele z Davidem Cameronem, którym nie podoba się jego federalistyczna wizja Europy – mówi „Rz" Thomas Klau, ekspert paryskiego biura European Council for Foreign Relations. I wtedy przywódcy w jedną noc w Brukseli wybiorą kogoś zupełnie innego. – Ma nadzieję, że ten funkcjonujący w przyszłości model watykańskiego konklawe nie powróci, ale jest taka możliwość – uważa Klau. I wtedy zdaniem eksperta każde nazwisko jest możliwe. Również Donalda Tuska.

Rada czy Komisja

Jest jeszcze druga szkoła myślenia, według naszych nieoficjalnych informacji dużo bliższa samemu Tuskowi. Tak naprawdę polski premier byłby bardziej zainteresowany posadą szefa Rady Europejskiej, którą obecnie zajmuje Herman Van Rompuy. Bo – według niego i jego doradców – jest ona mniej zajmująca w sensie czasowym, a więc pozostawiająca pole do aktywności politycznej w kraju, na przykład w czasie kampanii wyborczej.

Sprawa języka

A także mniej wymagająca pod względem językowym: szef Rady to funkcja bardziej polityczna, podczas gdy przewodniczący KE jest też menedżerem kierującym na co dzień wielkim przedsiębiorstwem. Niedoskonała znajomość angielskiego miałaby, w tej wersji, być mniejszym problemem w Radzie niż w Komisji. Tym ambicjom mógłby stanąć na przeszkodzie Jean-Claude Juncker, ale wczorajsze wyniki głosowania nie są wcale takie dobre dla niego. – Juncker mógłby być bardziej zainteresowany posadą szefa Rady – przyznaje Thomas Klau. W sytuacji gdyby chadecy wybory wygrali, do obsadzenia mogłyby być oba stanowiska. Ale gdyby przegrali, co jest możliwe według aktualnych sondaży, to wtedy szefem KE zostaje socjalista, a szefem Rady – chadek. – Juncker jest tym bardzo zainteresowany.

Bo w razie przegranych przez chadeków wyborów będzie on naturalnym kandydatem na szefa Rady.  Ale to nie jest wcale takie pewne – mówi nieoficjalnie nasz rozmówca z kręgów PO w Parlamencie Europejskim. Według niego słaba przewaga nad Barnierem oznacza, że Juncker nie jest optymalnym kandydatem. – Nie lubi go północ, jak Wielka Brytania, Finlandia czy Szwecja, bo jest zbyt federalistyczny. Nie lubi go południe, bo jako szef Eurogrupy forsował programy oszczędnościowe w kryzysie. A Tusk ma poparcie nowych państw członkowskich, poparcie Merkel, poparcie Camerona – argumentuje. Na razie jednak polski premier milczy o swoich planach europejskich. Raz stwierdził, że nie będzie ubiegał się o bycie kandydatem na szefa KE w kampanii przed wyborami do PE, i słowa dotrzymał. To jednak nie wyklucza go z grona potencjalnych kandydatów na szefa Rady. Decyzja w sprawie obsady obu stanowisk zapadnie prawdopodobnie na nadzwyczajnym szczycie UE 27 maja, czyli dwa dni po wyborach europejskich.

Korespondencja ?z Brukseli

Europejska Partia Ludowa, największa obecnie frakcja polityczna w Parlamencie Europejskim, wybrała wczoraj swojego kandydata na szefa Komisji Europejskiej. Obyło się bez zaskoczenia: większość głosów delegatów zgromadzonych w Dublinie dostał dostał Jean-Claude Juncker, były prezydent Luksemburga. Ale skala zwycięstwa nie była porażająca. Juncker dostał 382 głosy, a jego konkurent Michel Barnier, francuski komisarz ds. rynku wewnętrznego, 245. Co więcej, Juncker, którego kompetencji nie kwestionuje nikt, w powszechnym przekonaniu może być elementem nieszczerej gry, której efektem może być nominowanie na wysokie stanowisko w UE kogoś zupełnie innego. Na przykład Donalda Tuska.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019