Wczoraj w drugiej turze wyborów prezydent wygrała, zgodnie z oczekiwaniami, z socjaldemokratycznym outsiderem Zigmantasem Balčytisem. Według niepełnych rezultatów prezydent zdobyła 56,6 proc. głosów, a Balčytis 41,5 proc.
Grybauskait? w stosunkach z Polską, które w ciągu pięciu lat jej prezydentury znacznie się pogorszyły, i w odniesieniu do litewskich Polaków prezentowała poglądy nacjonalistyczne. Pewnie dlatego w rejonach, w których liczna jest mniejszość polska, Balčytis pokonał wczoraj panią prezydent z wielką przewagą – w rejonie solecznickim uzyskał aż 85-proc. poparcie.
Kilka dni temu próbowała udobruchać miejscowych Polaków, mówiąc w polskim Radiu znad Wilii, że są lojalnymi obywatelami. Trzy lata temu podważała ich lojalność.
Czy naprawdę w drugiej kadencji możliwa jest zmiana w jej podejściu do Polaków i Polski? – Jest samodzielnym graczem i osobą nieprzewidywalną, nie można wykluczyć, że za dwa, trzy lata stanie się przyjaciółką Polaków – mówi „Rz" Andrzej Pukszto, politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie. Audrius Bačiulis, publicysta tygodnika „Veidas", uważa, że do zmian w stosunkach z Polską może ją skłonić pragmatyzm.
Grybauskait? zapewne szybko będzie chciała podkreślić, że to ona rządzi na Litwie, i zabierze się do przemeblowywania gabinetu premiera socjaldemokraty Algirdasa Butkevičiusa. Po wyborach prezydenckich rząd musi złożyć pełnomocnictwa. Na czele nowego stanie zapewne znowu Butkevičius. – Nie wystąpił przeciw niej w wyścigu wyborczym, wykonali wobec sobie nawzajem gesty przyjaźni, na dodatek jest popularny – tłumaczy Andrzej Pukszto.