W środę rozpoczęło się Wszechbiałoruskie Zgromadzenie Narodowe. W obecności ponad 2,5 tys. delegatów z całego kraju, zwierzchników wszystkich Kościołów oraz zagranicznych dyplomatów białoruski prezydent przez ponad dwie godziny wskazywał główne kierunki rozwoju kraju na najbliższe pięć lat.
Mówił przeważnie o rolnictwie oraz o potrzebie modernizacji białoruskiej gospodarki. Poruszył również kwestię bezpieczeństwa i pochwalił się, że białoruska armia już została wyposażona w nowe systemy rakietowe „Polonez". Wspominał także o „potrzebie normalizacji stosunków z Zachodem".
Podobnie jak niegdyś przywódcy ZSRR, występując podczas zjazdów partii komunistycznej, Łukaszenko prawie całe swoje orędzie odczytał z kartki. Czytał już po raz piąty, gdyż pierwszy taki zjazd białoruski prezydent zorganizował w październiku 1996 roku. Wszechbiałoruskie Zgromadzenie formalnie jest ważniejsze od parlamentu, a delegatów co pięć lat wybierają m.in. organy władzy, wszystkie grupy zawodowe i samorządy.
– Na początku swojej prezydentury Łukaszenko chciał się pozbyć niezależnego parlamentu i zademonstrować, że naród go wspiera. Tak pojawił się pomysł zwołania pierwszego Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego – mówi „Rz" znany białoruski politolog Aliaksandr Klaskouski. – Od tamtej pory wydarzenie to pełni funkcję głównej imprezy propagandowej, którą władze organizują co pięć lat – dodaje.
W swoim przemówieniu białoruski prezydent przekonywał, że sytuacja gospodarcza na Białorusi nie jest zła i że ludzie nie powinni narzekać.