Rolnik z województwa warmińsko-mazurskiego musi zapłacić 101 tys. zł za nielegalnie wyciętą topolę, a właściciel posesji z Łodzi za wycięty buk 150 tys. zł. Ani jednemu, ani drugiemu nie udało się wywalczyć w sądzie administracyjnym zmiany tych decyzji. Wystąpili więc ze skargami do Trybunału Konstytucyjnego. Zarzuty są podobne, ale nieidentyczne.
- Urzędnika interesuje tylko obwód pnia wyciętego drzewa oraz wysokość stawek z przepisów. Na tej podstawie wylicza ogromną karę. Nie bada okoliczności wycięcia drzewa - tłumaczy Joanna Pustelnik-Jaźwiec, adwokat z Łodzi, reprezentująca jednego ze skarżących.
Jednakowa miarka
Właściciel gospodarstwa rolnego zarzuca brak konstytucyjności dwóm przepisom ustawy o ochronie przyrody. Chodzi o: art. 88 ust. 1 pkt 2 i art. 89 ust. 1. Pierwszy mówi, że wójt, burmistrz, prezydent miasta wymierza administracyjną karę pieniężną za usuwanie drzew lub krzewów bez wymaganego zezwolenia, drugi zaś stwierdza, że wysokość tej kary to trzykrotność opłaty za usunięcie drzewa. Obie skargi kwestionują obligatoryjność kar bez względu na okoliczności sprawy, np. faktyczny stan drzew. Tymczasem ukarani podnoszą, że nie wycięli drzew zdrowych, tylko obumarłe. Topola miała brunatnicę we wnętrzu pnia, dodatkowo uderzył w nią piorun. Ani jedno, ani drugie drzewo nie miało żadnych szans na przeżycie. Nawet lekki podmuch wiatru mógłby je przewrócić, stanowiły więc zagrożenie dla ludzi. Gdyby właściciele posesji zwrócili się o wydanie zezwolenia na jego wycięcie, otrzymaliby je bez przeszkód. Nie poniósłby też żadnych dodatkowych opłat za wycięcie.
W ich opinii kary są niesprawiedliwe i niewspółmierne do popełnionego czynu. Te dwa przepisy naruszają więc m.in. konstytucyjne zasady proporcjonalności i sprawiedliwości. Z tego powodu ingerencja ustawodawcy w prawo własności (tj. w możliwość wycięcia własnego drzewa) pozbawiona była racjonalnych i faktycznych podstaw i w żaden sposób nie przyczyniła się do ochrony przyrody. Doszło więc też do naruszenia kolejnej zasady z ustawy zasadniczej, a mianowicie adekwatności przewinienia i kary.
Kara tak, ale różna
Wysokość opłat i kar za nielegalną wycinkę budzi ogromne emocje. Były one przedmiotem wielu interpelacji poselskich. Problem zaś zdaniem Jana Machowskiego z Urzędu Miasta w Krakowie bierze się z tego, że wysokość stawek opłat i kar została ustalona przez ustawodawcę na podstawie wartości przyrodniczej poszczególnych gatunków drzew. Takie same stawki obowiązują właścicieli zarówno niewielkich ogrodów przydomowych, jak i dużych przedsiębiorstw posiadających nieruchomości, np. pod inwestycje. Dla właścicieli ogrodów przydomowych kwota kary jest bardzo dotkliwa, natomiast dla większych przedsiębiorstw już niekoniecznie.