Najpierw polskie drogi ogrodzono ekranami akustycznymi. W wielu miejscach były stawiane bez żadnego uzasadnienia. Dopuszczalne normy hałasu odnoszą się bowiem do obszarów zabudowanych, okolic uzdrowisk, szkół i szpitali, a ekrany powstawały nawet w szczerym polu. W ten sposób bezsensownie wydano nawet ponad miliard złotych (pisaliśmy o tym: „Przekręcanie na ekranie", „Rz" z 11 października). Po tej publikacji stawianiem ekranów akustycznych zainteresowała się prokuratura.
Bez wytycznych
Aby ekranów było mniej przy nowych inwestycjach, najpierw zmieniono parametry, których przekroczenie wymuszało ich stawianie. Teraz odejdzie przymus ich montowania, co przewiduje projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie.
230 euro może wynieść koszt jednego metra kwadratowego ekranu akustycznego (według GDDKiA)
Propozycje autorstwa Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej likwidują bowiem § 179 tego rozporządzenia. Zgodnie z nim za podstawowe urządzenie ochrony obiektów i obszarów przed hałasem uważa się ekrany akustyczne. Dopuszczone zostaną więc inne rozwiązania, które zniwelują huk przejeżdżających samochodów. Drogowcy będą mogli np. budować specjalne wały ograniczające hałas.
Propozycje dobrze ocenia branża drogowa, która w obecnych rozwiązaniach dopatruje się jednej z przyczyn zaekranowania całej Polski.