Nawet 35 mln zł rocznie miały wynosić opłaty środowiskowe wnoszone przez rybaków w Polsce za pobór wód powierzchniowych na potrzeby hodowli ryb. Wielu przedsiębiorców zapowiadało, że nie wytrzyma takiego obciążenia. To się jednak nie stanie i hodowcy nie będą płacić za wodę, którą na jesieni i tak zwracają do rzek.
Ministerstwo Środowiska ma się wycofać z pomysłu zawartego w projekcie założeń do nowelizacji prawa wodnego i przepisów o ochronie środowiska. Zmierzał on do nałożenia na hodowców ryb obowiązku wnoszenia opłat za korzystanie ze środowiska. Mieliby płacić za każdy metr sześcienny wody pobranej z rzek czy jezior do swoich stawów.
Nie pomagały tłumaczenia hodowców, że woda ta i tak później wraca – i to nawet w lepszym stanie – np. do rzek.
Pomógł dopiero wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (sprawa C 525/12), który oddalił skargę Komisji Europejskiej na Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi nie wprowadzili takich opłat, co nie spodobało się urzędnikom KE. Trybunał uznał jednak, że art. 9 dyrektywy 2000/60/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 23 października 2000 r. ustanawiającej ramy wspólnotowego działania w dziedzinie polityki wodnej nie nakłada na państwa członkowskie obowiązku wprowadzania opłat środowiskowych za pobór wód, np. na potrzeby hodowli ryb.
Paweł Mikusek, rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska, zaznacza, że obecnie resort dokładnie analizuje wyrok TS UE.