Arabski apetyt na sport

Kończący się rok był rokiem intensywnego prania reputacji kilku krajów poprzez sport. Widziano to podczas zimowych igrzysk w Pekinie, niedawnych piłkarskich mistrzostw świata w Katarze i, przede wszystkim, w ciągłych działaniach Arabii Saudyjskiej – giganta tego procederu.

Publikacja: 25.12.2022 09:49

Iga Świątek gra w nowej Światowej Lidze Tenisowej w Dubaju

Iga Świątek gra w nowej Światowej Lidze Tenisowej w Dubaju

Foto: Fot. Matthew Stockman/Getty Images/AFP

Ostatni przykład przyszedł z tenisa: na przedmieściach Rijadu, w historycznym mieście Ad-Dirijja, w drugim tygodniu grudnia odbył się turniej Diriyah Tennis Cup z udziałem 12 znanych tenisistów, w którym stawką nie były punkty rankingowe ani zaszczytny tytuł związany z tradycją tego sportu. Wydarzenie, reklamowane jako „pokaz doskonałości królestwa w organizacji międzynarodowych wydarzeń sportowych, dzięki czemu staje się ono domem dla różnych dyscyplin z udziałem gwiazd”, przyciągnęło uczestników niezwykłą, nawet jak na standardy zawodowego tenisa, wysokością nagród.

Dla tuzina grających – zaproszenia do odwiedzenia przed sezonem Arabii Saudyjskiej przyjęli Daniił Miedwiediew, Nick Kyrgios, Alexander Zverev, Stefanos Tsitsipas, Stan Wawrinka, Dominic Thiem, Matteo Berrettini, Hubert Hurkacz, Taylor Fritz, Andriej Rublow, Cameron Norrie i Dominic Stricker – przeznaczono oficjalnie ponad 3 mln dolarów premii. Ile dostali za sam przyjazd, nie podano, ale nie ulega wątpliwości, że kwoty były znaczne.

Czytaj więcej

World Tennis League: Finałowa porażka drużyny Igi Świątek

Nie wszyscy chcą o tym pamiętać

Do promocji imprezy wykorzystano postać Judy Murray. Matka wielkoszlemowych mistrzów, Andy’ego i Jamiego, zgodziła się podczas Diriyah Tennis Cup „nadzorować imprezy tenisowe dla uczniów i studentów oraz sesje promocyjne dla dzieci”. Zrobiła to z chęcią (za nieujawnioną kwotę), chociaż brytyjscy działacze Amnesty International prosili, by nie jechała do Rijadu, a jeśli już pojechała, to żeby na miejscu skorzystała z okazji i wypowiedziała się na temat łamania praw człowieka w królestwie Zatoki Perskiej.

Judy Murray powiedziała jedynie, że chce usunąć bariery w uczestnictwie w tenisie. – Chcę dać jak największej liczbie osób możliwość spróbowania tenisa i zakochania się w nim tak jak ja, Jamie i Andy. Szczególnie zależy mi na zapewnieniu dziewczętom i kobietom równych szans na cieszenie się tym sportem – oświadczyła w mediach.

Czytaj więcej

Mundial. Spektakl starannie wyreżyserowany

Jej sławny syn Andy jednak nie przyjął siedmiocyfrowej oferty gry w Ad-Dirijji z powodów, które świat pamięta – Saudowie mają na sumieniu zabójstwo dysydenta i dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego, tysiące ofiar wojny w Jemenie oraz surowe kary, także liczne wyroki śmierci dla tych, którzy krytykują politykę władców.

Nie wszyscy chcą o tym pamiętać. Brytyjczyk Cameron Norrie na postulat, by ujął się w Rijadzie za byłą studentką University of Leeds Salmą al-Shehab, która została skazana na 34 lata więzienia za tweety uważane za krytyczne wobec państwa, odrzekł, że nie jest politykiem i „nie wydaje mu się właściwe, by angażować się w politykę poszczególnych rządów”. Nick Kyrgios też nie miał wątpliwości, czy brać saudyjskie pieniądze.

Amerykanin Taylor Fritz, zwycięzca tegorocznego Diriyah Tennis Cup, otrzymał okrągły milion dolarów, pokonany finalista Daniił Miedwiediew pół miliona, ci, którzy odpadli w półfinale po 250 tysięcy. Hurkacz zagrał i wygrał mecz kwalifikacyjny (dwa tie-breaki rozgrywane do 10 punktów) ze Strickerem, w ćwierćfinale uległ Fritzowi, co łącznie wyceniono na 200 tysięcy dolarów. Dorobił jeszcze trochę w parze ze Strickerem w deblu. W wygranym przez Polaka i Austriaka miniturnieju dla czterech par nagroda dla zwycięzców wyniosła 250 tysięcy (przegrani finaliści wzięli wspólnie 125 tys., pokonani półfinaliści po 75 tys.).

Bogatemu trudno zabronić

Była to druga edycja imprezy, pierwszą, w 2019 roku dla ósemki grających (dwie kolejne skasowała pandemia Covid-19), wygrał Miedwiediew, biorąc za zwycięski wysiłek sporo ponad 800 tys. dolarów.

Grudniowe mecze o niezłą stawkę w bogatych krajach Zatoki Perskiej to nie jest żadna nowość, podobne imprezy organizowane są w sąsiedzkich emiratach od dawna. Teraz interesuje nas, ze względu na udział Igi Świątek, nowa Światowa Liga Tenisowa (World Tennis League) w Dubaju.

Już od 14 lat, chwilę przed rozpoczęciem rozgrywek ATP i WTA, najlepsi grają też w Mubadala World Tennis Championship w Abu Dhabi, zwykle pojawia się tam szóstka sław tenisa męskiego i dwójka kobiet, pięciokrotnie imprezę wygrywał Rafael Nadal, czterokrotnie Novak Djoković, pojawiały się Serena i Venus Williams. Nagroda za zwycięstwo w tym roku wynosi 250 tysięcy dolarów.

Nie można wykluczyć, że tenis jako narzędzie promocji spodobał się szejkom już wtedy, gdy zobaczyli, z jakim zainteresowaniem świat oglądał w lutym 2005 roku pokazowy mecz na wyłożonym sztuczną trawą lądowisku dla helikopterów na szczycie budynku Burdż al-Arab w Dubaju. Na wysokości 210 metrów zagrali Roger Federer i Andre Agassi, zdjęcia na tle panoramy miasta były spektakularne, wzbudziły globalny podziw.

To, że Saudowie obserwują tenisowy rynek i chcą wykorzystać popularność tej dyscypliny do swych celów, widać więc było już wcześniej. Rafael Nadal i Novak Djoković mieli zagrać w Rijadzie mecz pokazowy w grudniu 2018 roku, ale po zabójstwie Chaszukdżiego w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule wydarzenie odwołano (Nadal zgłosił kontuzję kostki).

Saudyjczycy od co najmniej pięciu lat starali się współpracować z ATP Tour, ale ich propozycje wielokrotnie były odrzucane. W połowie tego roku była duża szansa, by Arabia Saudyjska pojawiła się w rozgrywkach WTA Tour. Organizacji zaczął mocno ciążyć kryzys finansowy związany z pandemią Covid-19 i upadkiem rynku chińskiego w połączeniu z decyzją o zawieszeniu gry w Chinach, jaką wywołały głośne oskarżenia pod adresem byłego chińskiego wicepremiera opublikowane przez tenisistkę Shuai Peng.

Dyrektor generalny WTA Steve Simon dostał wówczas od Arabii Saudyjskiej propozycję organizacji turnieju w tym kraju, także finałów WTA, a nawet więcej. Choć Saudowie ze swoim apetytem na międzynarodowy sport i ogromnymi zasobami finansowymi pasują do profilu potencjalnego sponsora, działacze WTA odmówili, mówiąc tylko, że „jako organizacja globalna są wdzięczni za zapytania otrzymane z dowolnego miejsca w świecie i poważnie patrzą na to, co może przynieść każda okazja”. Formalnych negocjacji nie było. Kalendarz WTA po wrześniowym US Open pozostaje pusty.

Kolejnych prób wykorzystania tenisa jako wizerunkowego wehikułu będzie zapewne więcej, ale władcy Arabii Saudyjskiej mają plany znacznie wykraczające poza tę dyscyplinę. Ubiegłoroczny raport organizacji Grant Liberty ujawnia, że królestwo wydało w 2021 roku co najmniej 1,5 miliarda dolarów na poprawę reputacji poprzez sport. Oprócz tenisa na liście są mistrzowskie turnieje szachowe, głośne walki bokserskie (Joshua – Ruiz, Joshua – Fury, Khan – Dib), wyścigi konne, turnieje zapaśnicze, golf, Formuła 1 (za dziesięcioletnią umowę na organizację wyścigów poszło 650 mln dol.) i inne wydarzenia motorowe, piłka nożna (zakup Newcastle za 400 mln) i MMA (walka McGregor – Nurmagomiedow).

W przyszłym roku będzie dużo więcej. Na samo wywrócenie do góry nogami profesjonalnego golfa poprzez organizację konkurencyjnego cyklu LIV Golf Saudowie wydali w 2022 roku około miliarda dolarów. Co dalej? Coraz głośniej słychać o igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata w futbolu organizowanych przez Rijad. Bogatemu nadal trudno zabronić.

Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast