Unijna Agencja Praw Podstawowych przeprowadziła badanie wśród Żydów zamieszkujących 12 państw UE. Badanie miarodajne dla całej Unii, bo obejmujące próbę 16 tys. respondentów w krajach, które zamieszkuje 86 proc. społeczności żydowskiej w UE.
– Polska, obok Francji, Niemiec i Belgii jest najbardziej problematycznym krajem. Podobnie jak na Węgrzech widać, że stare uprzedzenia wracają – mówi „Rzeczpospolitej" Vera Jurova, unijna komisarz sprawiedliwości.
– Oczywiście zawsze są jakieś problemy, ale Żydzi czują się bardzo bezpiecznie w Polsce. Optymistycznie patrzymy w przyszłość. Nie musimy obawiać się wielu zagrożeń, które odczuwają Żydzi w innych krajach Europy – stwierdza w rozmowie z „Rz" Jonathan Ornstein, prezes Jewish Community Center w Krakowie, największej wspólnoty żydowskiej w Polsce.
Z unijnego sondażu wynika jednak, że dla 85 proc. polskich Żydów antysemityzm jest poważnym problemem. Podobnie jest w Niemczech i Belgii, gorzej natomiast we Francji, gdzie podobną opinię wyraża aż 95 proc. Żydów. Na dalszych miejscach znalazły się Szwecja, Hiszpania, Wielka Brytania, Węgry, Austria, Holandia, Włochy i Dania. W tym ostatnim kraju o problemie antysemityzmu mówi 56 proc. ankietowanych Żydów.
– Wyniki tej bezprecedensowej ankiety są szokujące, ale nie zaskakują – komentuje Ronald S. Lauder, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów. – Jak można się dziwić tym wynikom, kiedy w Chemnitz w Niemczech antysemici ćwiczący nazistowskie pozdrowienie mogli maszerować, podczas gdy policja stała bezczynnie; we Francji Marine La Pen, której ojciec był zjadliwym antysemitą, została prawie wybrana na prezydenta; gdy w Austrii i na Węgrzech partie założone pierwotnie przez neonazistów są teraz członkami rządzącej koalicji – dodaje, nie wspomnając jednak o przejawach antysemityzmu w Polsce.