Policja powstrzymuje falę przemocy

Po trzech nocach gwałtownych zamieszek na przedmieściach Paryża policja zaczęła odzyskiwać panowanie nad sytuacją. W późnych godzinach wieczornych tylko w kilku miejscach jeszcze płonęły samochody

Aktualizacja: 29.11.2007 06:48 Publikacja: 29.11.2007 04:10

Policja powstrzymuje falę przemocy

Foto: Reuters

Jeszcze w nocy z wtorku na środę walki były bardzo zacięte. Na zachodnim przedmieściu Paryża Les Mureaux napastnicy obrzucili funkcjonariuszy koktajlami Mołotowa oraz usiłowali podpalić autobus. Najmłodszy z aresztowanych ma 13 lat. W Tuluzie, na południowym zachodzie kraju, podpalono bibliotekę miejską oraz kilkadziesiąt samochodów. Dziesięć osób trafiło tu do aresztu. Wczoraj było już spokojniej. Premier Francois Fillon wysłał na odsiecz dodatkowe oddziały policji. Tysiąc funkcjonariuszy oraz helikopter od wtorku wieczorem patrolują ulice Villiers-le-Bel, gdzie rozpoczęły się trwające trzy noce zamieszki. W niedzielę zginęło tam dwóch nastolatków, którzy jadąc na motocyklu, zderzyli się z policyjnym autem. Imigranci są przekonani, że policjanci celowo potrącili motor podczas pościgu.

– W każdej chwili może dojść do kolejnych wybuchów agresji – ostrzega premier Fillon. Mieszkańcy dzielnicy zachowują spokój. – Nie boję się tych zamieszek. Prawdę mówiąc, nie przywiązuję do tej sytuacji większej wagi. Sarkozy zaprowadzi porządek – mówi „Rz” piekarz z Villiers-le-Bel, który chce zachować anonimowość. Dziennik „Le Monde” opublikował nagranie przedstawiające miejsce wypadku, zaraz po tym jak do niego doszło. Widać na nim policyjny radiowóz, który jest mocno uszkodzony z przodu i ma rozbitą szybę, chociaż funkcjonariusze mówili, że motocykl uderzył w bok ich pojazdu. Tłumaczą, że zniszczenia radiowozu to efekt ataku agresywnej młodzieży używającej stalowych prętów.

Opozycyjna partia socjalistyczna (PS) uważa, że władze tylko zaogniają sytuację, bo duże oddziały policji w dzielnicach imigrantów stwarzają wrażenie „sił okupacyjnych”. PS domaga się od rządu natychmiastowego powołania niezależnej komisji śledczej, która ma wyjaśnić jak doszło do wypadku. Chce również, aby stworzono specjalną komisję składającą się z rządu i opozycji, która miałaby wypracować strategię dla biednych przedmieść.

Prezydent Nicolas Sarkozy spotkał się wczoraj w Pałacu Elizejskim z rodzicami zabitych chłopców. – Dzielę smutek rodziców. Zrobię wszystko, aby śmierć Moushina i Laramy’ego została wyjaśniona – zapowiedział. Zaraz potem odwiedził paryski szpital Eaubonne, gdzie leczeni są ranni w zamieszkach policjanci. Kilku z nich ma bardzo poważne obrażenia. Jeden został postrzelony. Sarkozy obiecał, że sprawcy ataków odpowiedzą za próbę zabójstwa. – To, co się stało, jest nie do przyjęcia. Znajdziemy tych, którzy strzelali do policjantów – oświadczył. Premier Francois Fillon już zapowiedział pięcioletni plan, który ma poprawić sytuację podmiejskich dzielnic zamieszkiwanych głównie przez imigrantów. Ma on kosztować 12 miliardów euro. Viliers-le-Bel miasto, gdzie rozpoczęły się zamieszki, otrzyma z tej sumy 140 milionów. Podobny program obiecano już w 2005 roku, kiedy przez dwa miesiące na przedmieściach toczyły się walki z policją. Sytuacja podmiejskich gett od tamtej pory niewiele się zmieniła.

Rz: W nocy z wtorku na środę doszło do kolejnych zamieszek na francuskich przedmieściach. Prezydent Sarkozy zareagował stanowczo. Jednak nie wspomina już o czyszczeniu przedmieść jak w 2005 roku?

Georges Mink: Nie można zapominać o kontekście, w jakim Sarkozy wygłosił tamtą opinię. Był ministrem spraw wewnętrznych. Konkurował z ówczesnym prezydentem Jacques’em Chirakiem o urząd prezydenta. Musiał więc grać kartą wyborczą. Chciał pokazać potencjalnym wyborcom, że ma twardą rękę. Teraz to on jest prezydentem. Jego głównym zadaniem jako głowy państwa jest zachowanie spokoju społecznego. Nie może narażać kraju na jeszcze poważniejszy konflikt. Nie może więc sięgać po radykalne środki, nawet jeżeli bardzo by tego chciał.

Problem imigranckich gett istnieje już od prawie 30 lat. Przez ten czas niewiele zostało zrobione, aby go rozwiązać. Czy oznacza to, że w gruncie rzeczy nie ma już wyjścia z tej sytuacji?

Między mieszkańcami przedmieść a resztą społeczeństwa istnieje olbrzymia przepaść. Na zasypanie tej przepaści trzeba dużo czasu. Nie da się tego zrobić z dnia na dzień. W gettach mieszka druga lub trzecia generacja imigrantów z Afryki Północnej, którzy posiadają obywatelstwo francuskie. Są Francuzami, ale nie są zintegrowani. Jedyne, co można zrobić, żeby ich zintegrować, to włączyć ich do programów społecznych. Ułatwić im dostęp do rynku pracy. Przez edukację. Te małe w gruncie rzeczy grupy, które próbują zwrócić na siebie uwagę przemocą, trzeba odizolować. Od tego jest policja oraz prokuratura. Jeżeli władza polityczna nie znajdzie żadnych rozwiązań, bunt będzie się rozwijał. Pojawi się ryzyko spirali przemocy, która może się przeistoczyć w wojnę domową. To jest oczywiście najczarniejszy scenariusz. Moim zdaniem już drobne środki wystarczą, aby poprawić sytuację mieszkańców przedmieść.

Czy możemy się spodziewać w następnych dniach od Sarkozy’ego i rządu konkretnych propozycji poprawy sytuacji mieszkańców przedmieść, czy poprzestanie na pustych obietnicach jak jego poprzednicy w 2005 roku?

Nie można być aż tak pesymistycznym. Propozycje zapewne będą. Problem polega na środkach, którymi państwo dysponuje. Bezcelowe byłoby w tej sytuacji wydawanie pieniędzy na coś, co nie działa. To muszą być konkretne propozycje polityczne, które da się szybko i sprawnie zrealizować. Odpowiedzialność za getta ciąży zarówno na rządzie, jak i władzach lokalnych. Wszyscy muszą i będą szukać rozwiązań tego problemu. Od kilku lat istnieją już mechanizmy integracji przez szkolnictwo i rynek pracy. Np. elitarne Liceum Henryka IV ma specjalny program pozwalający najlepszym uczniom z przedmieść na darmowe studia. Tego typu dyskryminacja pozytywna jest bardzo skuteczna, więc rozwiązania będą, lecz stopniowe, bo jak już mówiłem, tego problemu nie da się rozwiązać od tak, w ciągu jednego dnia.

Nocne walki w Paryżu

Jeszcze w nocy z wtorku na środę walki były bardzo zacięte. Na zachodnim przedmieściu Paryża Les Mureaux napastnicy obrzucili funkcjonariuszy koktajlami Mołotowa oraz usiłowali podpalić autobus. Najmłodszy z aresztowanych ma 13 lat. W Tuluzie, na południowym zachodzie kraju, podpalono bibliotekę miejską oraz kilkadziesiąt samochodów. Dziesięć osób trafiło tu do aresztu. Wczoraj było już spokojniej. Premier Francois Fillon wysłał na odsiecz dodatkowe oddziały policji. Tysiąc funkcjonariuszy oraz helikopter od wtorku wieczorem patrolują ulice Villiers-le-Bel, gdzie rozpoczęły się trwające trzy noce zamieszki. W niedzielę zginęło tam dwóch nastolatków, którzy jadąc na motocyklu, zderzyli się z policyjnym autem. Imigranci są przekonani, że policjanci celowo potrącili motor podczas pościgu.

Pozostało 87% artykułu
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK