Wielkie cięcia u statystyków z Katowic. Co dziesiąty nie jest już członkiem korpusu służby cywilnej, a pozostali będą zarabiać średnio o kilkaset złotych mniej.
– Choć nie zrobiliśmy nic złego, to my, szeregowi pracownicy, płacimy cenę za rozrzutność naszej dyrekcji. Dlaczego ona nie została ukarana, tylko my? Dlaczego pracownicy ministerstw dostają milionowe nagrody, a nam się obcina i tak niskie pensje? – pytają urzędnicy z katowickiego US, którzy się z nami skontaktowali.
W kwietniu 28 pracowników tamtejszej statystyki otrzymało propozycję przejścia ze służby cywilnej na stanowisko ankietera. Wiązało to się ze zmianą wynagrodzenia, które spadło o 408–1387 zł brutto. – 22 osoby zgodziły się na te warunki, a sześć ich nie przyjęło – mówi Grażyna Witkowska, wiceszefowa katowickiego urzędu.
Ale na tym oszczędności się nie skończyły. Z końcem lipca niemal wszystkim pozostałym pracownikom korpusu (296 z 310) zaproponowano obniżkę o 100– 400 zł. – A to się wiąże z niższymi dodatkami za wysługę lat i mniejszym odpisem na fundusz socjalny – wyliczają. Pozostałe osoby z korpusu nie mogą mieć obciętej pensji, bo są chronione.
Dlaczego tak hurtowo cięte są wynagrodzenia? – Spowodowane jest to naszą trudną sytuacją. Fundusz wynagrodzeń zmniejszono nam niemal o 20 proc. – tłumaczy Witkowska.