Sport strzelecki. To nie jest sposób, aby zdobyć „klamkę”

Nie chcemy brać odpowiedzialności za wirtualne kursy strzeleckie – mówi Tomasz Kwiecień, prezes Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego.

Publikacja: 29.05.2025 04:30

Tomasz Kwiecień, prezes Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego.

Tomasz Kwiecień, prezes Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego.

Foto: PZSS

W jaki sposób sportowe strzelanie może podnosić umiejętności społeczeństwa do samoobrony na „Godzinę »W«”?

Uczy posługiwania się bronią. Taka osoba wie, jak ją odbezpieczyć, jak załadować, gdzie trzeba podłączyć magazynek. Słowem, uczy podstawowych elementów samoobrony z wykorzystaniem broni palnej.

Jaki jest zasięg szkoleń organizowanych teraz przez instruktorów strzelectwa sportowego? Na ile są one masowe?

W latach 2023–2024 realizowaliśmy program „Strzelectwo dla każdego”, który był finansowany przez Ministerstwo Sportu. W takim szkoleniu uczestniczyło w każdym roku po około 7 tys. osób. Niezależnie od tego kluby ciągle prowadzą takie szkolenia dla chętnych, czyli osób, które chcą wstąpić do klubu i uprawiać sport strzelecki. W takich szkoleniach uczestniczy około 8–10 tys. rocznie, taki jest mniej więcej przyrost nowych członków w naszych klubach.

Czytaj więcej

Polacy zbroją się na potęgę. Padł kolejny rekord w liczbie pozwoleń na broń

Czy po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie wzrasta zainteresowanie posiadaniem takiej umiejętności i zdobywaniem patentu strzeleckiego?

Zdecydowanie tak. Przed konfliktem, czyli do 2021 roku, było wydanych około 27 tys. licencji. Po lutym 2022 roku, czyli po wybuchu wojny, zanotowaliśmy poważny skok i dzisiaj mamy ok. 95 tys. osób z licencją strzelecką. Kluby były mocno oblegane, nie wszyscy chcieli mieć broni, ale chcieli przejść szkolenie i mieć patent oraz licencję. Potem zdecydowana większość z nich nabyła jakąś broń i bierze udział w zawodach sportowych. Są zrzeszeni w 446 klubach sportowych i muszą przynajmniej osiem razy w roku wziąć udział w zawodach. W ten sposób dbamy o bezpieczeństwo, wymuszamy niejako na tych osobach, aby doskonaliły swoje umiejętności. 

Z bronią trzeba mieć częsty kontakt, trzeba trenować, oswajać się, wiedzieć, gdzie i jak działa bezpiecznik, jak ją załadować w miarę szybko, gdzie jest amunicja, magazynek, jak to podpiąć. Dlatego w naszym regulaminie wprowadziliśmy obowiązek, że każdy, kto ma licencję zawodnika sportowego, musi co roku ją odnawiać. Polega to na tym, że musi wziąć udział w zawodach. Nas nie interesuje wynik, ale sędziowie na tych zawodach i instruktorzy widzą, czy taka osoba bezpiecznie obchodzi się z bronią. To nas bardziej interesuje, bo dla nas kluczowe jest bezpieczeństwo.

Nie chcemy oddawać pola „wirtualnym instruktorom”, którzy nie są związani z klubem sportowym i w zasadzie nie wiemy, kim są.

Tomasz Kwiecień, prezes PZSS

Oczywiście nasi zawodnicy odnoszą także sukcesy na Mistrzostwach Świata czy Europy, ale na nie jadą ci najlepsi. Na Mistrzostwach Europy w Tallinie nasza młodzież zdobyła 17 medali, aktualnie trwa Puchar Świata Juniorów w Suhl, przedwczoraj srebrny medal zdobył w pistolecie szybkostrzelnym Wiktor Kopiwoda, a Wilhelmina Wośkowiak brązowy medal w konkurencji karabin dowolny, 60 strzałów leżąc.

Związek, wprowadzając nowy regulamin uzyskiwania kwalifikacji do uprawiania sportu strzeleckiego, wskazywał, że podstawowym celem jest zachowanie bezpieczeństwa poprzez zapewnienie wszystkim adeptom strzelectwa najwyższych standardów szkolenia w licencjonowanych klubach dysponujących odpowiednią kadrą szkoleniową. Czy to nie była reakcja na niepokojące zjawisko, jakim są powstające masowo wirtualne kluby strzeleckie, w których jakość szkolenia budzi poważne wątpliwości, i można odnieść wrażenie, że zapisują się do nich głównie osoby, które chcą szybko otrzymać patent, aby zdobyć „klamkę”?

Dokładnie tak. Trafił pan w przysłowiową centralną dziesiątkę. Widzimy to zjawisko. Z różnych stron Polski napływają sygnały o takim procederze. Zresztą jak się jedzie przez Polskę, często widać bannery czy plakaty z przekazem „załatwimy pozwolenie w ciągu miesiąca, czy dwóch” i to wszystko działa pod legendą sportu strzeleckiego. Po zaliczeniu „internetowego szkolenia” klientowi proponuje się, aby przyszedł na egzamin i próbował go zdać za pierwszym, drugim lub kolejnym razem. Czyli do skutku. Tymczasem przestrzeganie zasad bezpieczeństwa na takich kursach jest problemem. My nie chcemy brać za to odpowiedzialności, chcemy, żeby szkolenie odbywało się na bazie klubu macierzystego. To on ma trenerów, instruktorów i odpowiada za przygotowanie nowych adeptów do sportu strzeleckiego.

Czytaj więcej

Strzały w Mielniku. Zakończona obserwacja psychiatryczna wojskowego. Co z drugim żołnierzem

Nie chcemy oddawać pola „wirtualnym instruktorom”, którzy nie są związani z klubem sportowym i w zasadzie nie wiemy, kim są. Mamy różne sygnały, skargi, niektóre drastyczne, na przykład że adeptów uczy się strzelać do tuszy zwierzęcych albo babrać we wnętrznościach. To jest niedopuszczalne.

Przewodniczący komisji egzaminacyjnych z poszczególnych wojewódzkich związków wskazują, że osoby, które podobno przeszły przeszkolenie w klubie, a przynajmniej klub to potwierdził, nie potrafią niekiedy nawet załadować broni. Nie wiedzą, jak się tą bronią posłużyć. Mieliśmy przypadek, gdy w czasie egzaminu wykorzystywano strzelbę typu pump action, czyli popularną pompkę. Tymczasem osoba, która przystąpiła do egzaminu, próbowała ją złamać, aby wprowadzić nabój do lufy.

My jesteśmy związkiem sportowym, mamy przygotować się do sportu, ale też zdobyte u nas umiejętności mogą się przydać w organizacjach proobronnych. Dzisiaj przyjęty przez PZSS regulamin wprowadza obowiązek szkolenia w klubie macierzystym i to szef tej jednostki ma potwierdzić zaliczenie szkolenia podstawowego, a tym samym, że adept potrafi się posługiwać bronią w sposób bezpieczny.

Tymczasem minister sportu uchylił właśnie uchwały Zarządu Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego z 26 marca 2025 roku w sprawie wprowadzenia „Regulaminu uzyskiwania kwalifikacji niezbędnych do uprawiania sportu strzeleckiego w ramach Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego”. Co to oznacza? Czy ta decyzja ograniczy możliwość uprawiania tego sportu?

Nie, bo jeżeli nowy regulamin nie wejdzie w życie, to przecież nadal obowiązuje regulamin stary. My jednak nie otrzymaliśmy decyzji ministra wraz z uzasadnieniem. Nie wiemy zatem, jakie są jego argumenty, co panu ministrowi się nie podoba. Nie sądzę jednak, aby akurat chodziło o te zapisy, o których rozmawialiśmy. Dlatego dzisiaj nie komentujemy tej sytuacji. Chcę uciąć domysły, decyzja ministra w żaden sposób nie ograniczy uprawiania sportu strzeleckiego w Polsce.

W jaki sposób sportowe strzelanie może podnosić umiejętności społeczeństwa do samoobrony na „Godzinę »W«”?

Uczy posługiwania się bronią. Taka osoba wie, jak ją odbezpieczyć, jak załadować, gdzie trzeba podłączyć magazynek. Słowem, uczy podstawowych elementów samoobrony z wykorzystaniem broni palnej.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Na kogo Rafał Trzaskowski stawia w sprawach bezpieczeństwa?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Przestępczość
Strzały w Mielniku. Zakończona obserwacja psychiatryczna wojskowego. Co z drugim żołnierzem
Plus Minus
Ile osób wyjedzie z Polski, gdy wybuchnie wojna? Wojsko musi stać się atrakcyjne
Wojsko
Kim są i czym się zajmują polscy żołnierze mający podwójne obywatelstwo?
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Społeczeństwo
Do Polski zbliżają się upały? Wiadomo, gdzie i kiedy będzie najcieplej
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont