Kim są i czym się zajmują polscy żołnierze mający podwójne obywatelstwo?

W wojsku służy lub pracuje na etatach cywilnych około 250 osób z podwójnym obywatelstwem – ustaliła „Rzeczpospolita”. Mają m.in. obywatelstwo Ukrainy, Białorusi, Pakistanu, Syrii.

Publikacja: 22.05.2025 04:57

Kim są i czym się zajmują polscy żołnierze mający podwójne obywatelstwo?

Foto: PAP/Piotr Polak

Ramy prawne zatrudniania w armii osób z podwójnym obywatelstwem stworzyła ustawa o obronie Ojczyzny. „Art. 83 konkretnie wskazuje, że osoba powołana do służby wojskowej spełnia warunek obligatoryjny, jakim jest m.in. posiadanie obywatelstwa polskiego. Posiadanie dodatkowego obywatelstwa nie przekreśla możliwości kandydata o udziale w postępowaniu rekrutacyjnym do służby wojskowej w Siłach Zbrojnych RP” – poinformował „Rzeczpospolitą” wydział medialny Ministerstwa Obrony Narodowej.

Resort nie podaje dokładnej liczby żołnierzy i cywilów pracujących w Siłach Zbrojnych z dwoma paszportami. „Szczegółowe dane stanowią informację niejawną i nie mogą być podane do publicznej wiadomości” – uznał MON. Ale dalej podał, że osób z podwójnym obywatelstwem jest ok. 0,1 proc. w Siłach Zbrojnych. Jeżeli założymy, że mamy ponad 200 tys. żołnierzy oraz ponad 45 tys. pracowników cywilnych, to daje ok. 250 osób.

Jaki drugi paszport mają służący w polskiej armii?

MON ujawnia, że osoby takie posiadają paszporty z 27 krajów, m.in. z Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Białorusi, Portugalii, Szwecji, Włoch, Belgii, Pakistanu, Francji, Wielkiej Brytanii, Syrii, Birmy czy Grecji.

„Należy podkreślić, że Ministerstwo Obrony Narodowej nie zatrudnia cudzoziemców, ponieważ zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy o służbie cywilnej, osoba nieposiadająca obywatelstwa polskiego może zostać zatrudniona na stanowisku pracy, na którym wykonywana praca nie polega na bezpośrednim lub pośrednim udziale w wykonywaniu władzy publicznej i funkcji mających na celu ochronę generalnych interesów państwa” – dodaje resort.

Czytaj więcej

Sondaż IBRiS dla „Rz”: Legia Cudzoziemska nie odpowiada Polakom

Temat wywołali posłowie Anna Gembicka (PiS) i Jarosław Sachajko (Wolni Republikanie), którzy napisali interpelację poselską o pojawiających się sygnałach dotyczących rzekomej obecności obywateli Ukrainy w strukturach Wojska Polskiego. „Informacje te budzą zaniepokojenie zarówno wśród żołnierzy zawodowych, jak i obywateli, którzy oczekują jasności co do skali, charakteru oraz podstaw prawnych takiej obecności” – stwierdzili parlamentarzyści.

Kim są żołnierze mający polski i ukraiński paszport?

Spekulacje uciął wiceszef obrony narodowej Paweł Bejda (PSL), który ujawnił, że w Siłach Zbrojnych RP obecnie służy ośmiu żołnierzy zawodowych (jeden oficer i siedmiu szeregowych) posiadających oprócz obywatelstwa polskiego również obywatelstwo ukraińskie. „Żołnierze ci zostali powołani na mocy przepisów ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny w standardowym trybie, bez dodatkowych preferencji czy też przeznaczenia do pełnienia służby. Wykonują oni zadania na poniższych stanowiskach służbowych usytuowanych w etatach różnych jednostek wojskowych: młodszy oficer, strzelec celowniczy, mechanik, miner, kierowca oraz ratownik. Zakresy obowiązków na zajmowanych stanowiskach nie odbiegają od zakresów obowiązków na pozostałych stanowiskach służbowych” – napisał wiceminister.

W Siłach Zbrojnych jest 0,1 proc. osób z podwójnym obywatelstwem

Bejda dodał, że w resorcie obrony oraz w jednostkach wojskowych obecnie pracują cztery osoby posiadające obywatelstwo ukraińskie. Zatrudnieni są na stanowiskach referentów i lektorów języka.

Gen. Roman Polko: Armia potrzebuje specjalistów   

Gen. Roman Polko, były dowódca jednostki wojskowej GROM, nie ma wątpliwości, że osoby z podwójnym obywatelstwem są gruntownie sprawdzane przez służby. – To jest kwestia sprawdzenia umiejętności, zdolności, lojalności. To jest robota dla służb, ale też przede wszystkim dla towarzyszy broni, bo ludzie obserwują się nawzajem i widzą, kto rzeczywiście służy, bo czuje taką potrzebę, i na kogo można w sytuacjach trudnych liczyć – dodaje.

Jego zdaniem w takich przypadkach armia powinna indywidualnie podchodzić do każdego. – Wojsko potrzebuje ekspertów, specjalistów. Jedną z sił armii amerykańskiej jest to, że posiadają żołnierzy, którzy pochodzą z krajów arabskich i tym samym doskonale znają lokalne uwarunkowania i języki – opisuje generał.

Czytaj więcej

Gen. Roman Polko: Cios w plecy Ukrainy, ale oni i tak będą walczyć

Wskazuje, że miał bliskie relacje z żołnierzami innych armii, którzy posiadali takie obywatelstwa. – Korespondowałem z żołnierzem, który miał podwójne obywatelstwo, inteligentny, wykształcony w USA, z amerykańskim paszportem oraz polskim obywatelstwem. Ale wtedy komenda uzupełnień go skreśliła, bo stwierdzili, że skoro jest w połowie Amerykaninem, nie może służyć w polskiej armii. Było to absurdalne. Brał potem udział w misji w Iraku, w Afganistanie, w szkoleniach i naprawdę świetnie sobie dawał radę – wspomina generał Polko.  

Z kolei w czasie misji w Kosowie współpracował z tłumaczem, który miał podwójne, amerykańskie i albańskie, obywatelstwo. W czasie misji na Bałkanach zaś – z żołnierzami francuskimi, którzy urodzili się w różnych koloniach tego państwa. – Oni nawet nie mieszkali na terenie Francji, tylko w dawnych terytoriach podległych – dodaje były dowódca wojsk specjalnych.

Jego zdaniem minimum, które powinien spełniać kandydat do wojska, to posiadanie obywatelstwa polskiego. – Skoro w reprezentacji hokeja nie może wystartować zawodnik, który nie ma polskiego obywatelstwa, to tym bardziej w armii, bo jak ma składać przysięgę żołnierz, jeżeli nie jest obywatelem Rzeczypospolitej? – pyta Roman Polko. – Najemników nie potrzebujemy – dodaje.

W jakich krajach w wojsku mogą służyć cudzoziemcy?

Ale niektóre kraje NATO otwierają się na cudzoziemców. Od lat znany jest przykład USA, gdy służba wojskowa może przyspieszyć zdobycie obywatelska tego kraju – w tamtejszej armii służy wielu Polaków i do takiego przypadku nawiązał też gen. Polko. Brytyjczycy zaś otworzyli armię na osoby pochodzące z wybranych krajów Wspólnoty Brytyjskiej. Przed 2018 rokiem obywatele 16 krajów należących do Commonwealth, zanim mogli wstąpić do armii, musieli przynajmniej przez pięć lat mieszkać na Wyspach. Braki kadrowe wymusiły liberalizację przepisów. Teraz pochodzący np. z Indii, Kenii czy Sri Lanki nie muszą już spełniać tego warunku.

Zapytaliśmy MON, czy trwają prace związane z możliwością zatrudnienia cudzoziemców w Siłach Zbrojnych. Resort, na czele którego stoi Władysław Kosiniak-Kamysz, uchylił się jednak od odpowiedzi.

Ramy prawne zatrudniania w armii osób z podwójnym obywatelstwem stworzyła ustawa o obronie Ojczyzny. „Art. 83 konkretnie wskazuje, że osoba powołana do służby wojskowej spełnia warunek obligatoryjny, jakim jest m.in. posiadanie obywatelstwa polskiego. Posiadanie dodatkowego obywatelstwa nie przekreśla możliwości kandydata o udziale w postępowaniu rekrutacyjnym do służby wojskowej w Siłach Zbrojnych RP” – poinformował „Rzeczpospolitą” wydział medialny Ministerstwa Obrony Narodowej.

Resort nie podaje dokładnej liczby żołnierzy i cywilów pracujących w Siłach Zbrojnych z dwoma paszportami. „Szczegółowe dane stanowią informację niejawną i nie mogą być podane do publicznej wiadomości” – uznał MON. Ale dalej podał, że osób z podwójnym obywatelstwem jest ok. 0,1 proc. w Siłach Zbrojnych. Jeżeli założymy, że mamy ponad 200 tys. żołnierzy oraz ponad 45 tys. pracowników cywilnych, to daje ok. 250 osób.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Ekshumacje w Puźnikach. Do odnalezienia drugi dół śmierci
Historia Polski
Powstaje baza grobów żołnierzy 2. Korpusu generała Andersa
Wojsko
Aplikacje sportowe lokalizują żołnierzy, służby się cieszą, a kontrwywiad ostrzega
Wojsko
Rafał Trzaskowski w wojsku to była ustawka? Jest odpowiedź MON
Społeczeństwo
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Kto ucieknie z kraju, gdy wybuchnie wojna