Bo to druga rocznica nagłej śmierci Jana Lityńskiego, wielkiego człowieka, człowieka myśli i wielkiego serca, człowieka potrafiącego podjąć dyskusję z przeciwnikami, z którymi Jego przyjaciele i znajomi rozmowy raczej by nie podjęli. Człowieka, dla którego przyjaźń i rozmowa były czymś niezbędnym do życia…
Zarazem Jego zasługi w działalności społeczno–politycznej są nie do przecenienia. Moje badania z kolegami nad aktywistami "Solidarności" ukazały, jak wielkie znaczenie miały i artykuły w „Robotniku”, i jego praktyczna pomoc działającym ludziom. Zaskoczyły nas relacje działaczy „Solidarności Rolników”. Bo obok małżeństwa Kęcików i Wójców Janek odegrał ogromną rolę w działaniach rolniczego związku. A przecież „Robotnik” przynosił również ważną pomoc działaczom robotniczym. Nie można też zapomnieć o politycznej pracy Janka po 1989 roku, o Jego posłowaniu do 2001 roku, o późniejszej działalności publicystycznej i politycznej, by w końcu zostać doradcą prezydenta Komorowskiego. A w czasie, gdy nie pełnił funkcji politycznych, rozwinął specyficzną działalność: stał się mediatorem instytucjonalnych sporów. Doświadczenie dyskutowania z przyjaciółmi i przeciwnikami bardzo się tu przydało.
21 lutego 2021 roku w Polsce następowała odwilż, a na zachodzie kraju było ponad 10 stopni Celsjusza. W Kacicach pod Pułtuskiem aż tak ciepło nie było, ale w słońcu można było rozpinać zimowe odzienie, a pogoda spacerom sprzyjała, zwłaszcza, gdy się miało trzy psy obok siebie. Niewinne rozlewisko Narwi, gdzie tydzień wcześniej woda pod rozpryskującym się lodem nie sięgała wyżej niż do kolan, zamieniło się niewidzialnie w rozległą, głęboką wodę, pokrytą pękającym lodem. Gdy jeden z psów wbiegł na lód i naraz pogrążył się w wodzie, Janek rzucił się mu na pomoc. Niestety, Janek nie umiał pływać. Dla wielu osób to śmierć, jakiej nie powinno być, śmierć absurdalna. Ale dla innych to jeszcze jeden znak wielkości Janka: ratować psa, nie myśląc o możliwych skutkach dla siebie samego…
Gdyby napisać: CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI, to nie brzmiałoby dobrze. Ale chciałbym wszystkich, którzy Go znali, albo o Nim słyszeli, prosić o to, aby pamiętali, aby pamięć o Janku, bojowym działaczu, ratującym i pomagającym wielu ludziom i który zginął, bo rzucił się na ratunek swemu psu – by ta pamięć została przekazana młodym, którym tak bardzo teraz brakuje dobrych wzorów.