Ze 107 legalnych zabiegów w 2021 roku 75 wykonano w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazywały na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Kolejne 32 przypadki miały miejsce, bo ciąża stanowiła zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety. Prawo dopuszcza jeszcze aborcję, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, jednak takie sytuacje w 2021 roku się nie zdarzyły.

By przekonać się, jak wielki nastąpił spadek liczby aborcji, trzeba sięgnąć po dane z poprzednich lat. W 2018 roku było 1076 legalnych zabiegów, w 2019 roku – 1110, a w 2020 roku – ponownie 1076. W porównaniu do lat poprzednich spadek jest aż dziesięciokrotny.

Czytaj więcej

Powód? Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku, który wyeliminował przesłankę, mówiącą o ciężkim upośledzeniu lub chorobie płodu. Dotąd była ona dominującą przyczyną legalnej aborcji, np. w 2020 roku wykonano na jej podstawie 1053 zabiegi. Dane za 2021 roku mówią o 75 aborcjach z tej przesłanki prawdopodobnie tylko dlatego, że wyrok TK wszedł w życie 27 stycznia 2021 roku przed północą, czyli nie obowiązywał przez niewielką część roku. Gdyby był ważny przez cały rok, zabiegów przerywania ciąży w Polsce byłoby tylko 32, ponad trzydziestokrotnie mniej niż w latach ubiegłych.

I na razie trudno spodziewać się, by ich liczba wzrosła. Po wyroku TK część ekspertów twierdziła, że lekarze zaczną interpretować przesłankę o zagrożeniu dla życia i zdrowia kobiety rozszerzająco, kierując się jej zdrowiem psychicznym. Prawdopodobnie nie ma to miejsca. 32 zabiegi z tej przesłanki to liczba co prawda wyższa niż w 2020 roku (21 przypadki), lecz zbliżona do tej z 2019 roku (33) i zdecydowanie niższa niż np. w 2016 roku (55).