Awantura o aborcję u nastolatki

Dziewczynka z Lublina, u której miał być przeprowadzony zabieg, wcale nie została zgwałcona

Publikacja: 10.06.2008 05:52

14-latka zaszła w ciążę ze starszym o rok kolegą. Kiedy matka dziewczyny zaprowadziła ją do szpitala, by lekarze dokonali aborcji, zaczął się dramat.

W czwartek wieczorem na stronie internetowej „Życia Warszawy” pojawiła się informacja, że dziewczyna przyjechała do warszawskiego szpitala przy ul. Inflanckiej. Chciała przerwać ciążę. Wraz z nią pojawili się członkowie organizacji pro-life. Mieli namawiać do wycofania zgody na zabieg. – Aborcji nie dokonano, bo nie mieliśmy podstaw prawnych – mówi Janusz Siemaszko, dyrektor szpitala.

Wcześniej w dwóch szpitalach w Lublinie nastolatce odmówiono przeprowadzenia zabiegu. Według relacji zamieszczonej następnego dnia w „Gazecie Wyborczej” w warszawskim szpitalu dziewczyna przeżyła koszmar. Przeciwnicy aborcji, próbując odwieść ją od zamiaru, „rozpętali piekło” i „zaszczuli ją”. Tekst miał tytuł „Odmówili aborcji zgwałconej 14-latce”. W weekend portale zamieszczały kolejne, np. „Najpierw zgwałcona, potem zaszczuta”. Szef Polskiej Lewicy Leszek Miller zaapelował do rządu o wyjaśnienie sprawy. Lider SLD Grzegorz Napieralski uznał ją za dowód konieczności rozdziału państwa od Kościoła.

Jak się jednak okazało, gwałtu nie było. – Mówimy o czynie zabronionym, którym jest obcowanie płciowe z osobą poniżej 15. roku życia – mówi „Rz” Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Do wyjaśnienia sprawy nastolatka zostanie w pogotowiu opiekuńczym

„Gazeta Wyborcza” twierdzi, że została wprowadzona w błąd. Jak się dowiedzieliśmy, sprawa 14-latki zaczęła się 12 maja, kiedy Sąd Rodzinny i Nieletnich w Lublinie wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące obcowania płciowego małoletniej dziewczyny w wieku 14 lat z rok starszym kolegą. Akta przesłał do prokuratury. – Chodziło o ustalenie, czy zachodzą ustawowe przesłanki do przerwania ciąży – mówi Syk-Jankowska.

20 maja prokurator wydał orzeczenie, że jest uzasadnione podejrzenie, iż ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, którym w tym przypadku jest obcowanie płciowe z osobą poniżej lat 15. – Ten dokument jest jednym z potrzebnych, gdy chce się przeprowadzić legalną aborcję – mówi prokurator Syk-Jankowska.

Krystyna Kacpura z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny uważa, że takie zaświadczenie wystarczy, by aborcję przeprowadzić. – Prawo mówi, że zaświadczenie od prokuratora jest podstawą do legalnej aborcji, więc dla nas sprawa jest prosta – twierdzi.

Jednak, jak mówi ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, do przeprowadzenia zabiegu potrzebna jest pisemna zgoda ciężarnej. W przypadku małoletniej – także pisemna zgoda jej przedstawiciela ustawowego, czyli rodziców. A ponieważ sąd wszczął 3 czerwca postępowanie o pozbawienie władzy rodzicielskiej rodziców dziewczyny, tej zgody nie ma. Do czasu wyjaśnienia sprawy dziewczyna zostanie w pogotowiu opiekuńczym.

Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Obrony Życia: – W tej sprawie pewne jest jedno, że dziewczynie trzeba pomóc. Moim zdaniem powinna urodzić dziecko, ale na podstawie niespójnych informacji w mediach trudno o jednoznaczną ocenę. Niemniej jednak nie uważam, by zaangażowanie ludzi z organizacji pro-life było czymś złym.

- jeżeli stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety

- jeżeli badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety)

- jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni).

14-latka zaszła w ciążę ze starszym o rok kolegą. Kiedy matka dziewczyny zaprowadziła ją do szpitala, by lekarze dokonali aborcji, zaczął się dramat.

W czwartek wieczorem na stronie internetowej „Życia Warszawy” pojawiła się informacja, że dziewczyna przyjechała do warszawskiego szpitala przy ul. Inflanckiej. Chciała przerwać ciążę. Wraz z nią pojawili się członkowie organizacji pro-life. Mieli namawiać do wycofania zgody na zabieg. – Aborcji nie dokonano, bo nie mieliśmy podstaw prawnych – mówi Janusz Siemaszko, dyrektor szpitala.

Pozostało 86% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni